Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 06/2008

Historycy rosyjscy ujawniają:


Jak hartowała się stal
jak budowano elektrownie...


Na internetowej stronie rosyjskiego państwowego koncernu energetycznego RAO JES ukazało się opracowanie historyków na temat mało znanych aspektów budowy energetyki tego kraju w latach komunizmu.
Realizacja leninowskiego planu elektryfikacji kraju GOELRO i jego późniejsza kontynuacja doprowadziły do osiągnięcia potencjału wytwórczego ustępującego jedynie USA. Jednak – jak podkreślają autorzy – te imponujące sukcesy, które przez dziesięciolecia podziwiał świat, nie powinny odsuwać pytań o cenę i środki użyte do ich uzyskania.

Niestety nawet teraz niewielu Rosjan odważa się spojrzeć w niedaleką przeszłość swej ojczyzny – zbyt dramatyczne są to wspomnienia, wciąż niezabliźnione to rany...
Autorzy opracowania stwierdzają: „Radziecka gospodarka w ogólności i energetyka w szczególności w dużej części zostały stworzone rękami tych, którzy nie trafiali na pierwsze strony gazet i nie otrzymywali orderów za osiągnięcia zawodowe, a konkretnie rękami milionów więźniów stalinowskiego GUŁAG-u. Swoistym symbolem tego reżimu był fakt, że to właśnie więźniowie budowali nawet te największe radzieckie elektrownie i obiekty hydrotechniczne, które oficjalna propaganda końca lat 40. i początku 50. ogłosiła „budowami komunizmu”.
Budowa elektrowni, linii przesyłowych i innych obiektów energetycznych była jednym z najważniejszych obszarów działania radzieckiego ministerstwa spraw wewnętrznych (kolejno OGPU, NKWD i MWD) od początku lat 30. XX wieku, kiedy wykorzystanie przymusowej pracy (w ogromnej większości osób niesłusznie uwięzionych) zaczęło przybierać coraz większą skalę. W warunkach ekstensywnej industrializacji, wywołującej narastający deficyt siły roboczej, ukształtowała się swoista specjalizacja tego resortu jako wykonawcy gospodarczych inwestycji zwłaszcza w najtrudniejszych warunkach klimatycznych pozbawionych elementarnej infrastruktury.
Pierwszym przedsięwzięciem (1936 r.) zrealizowanym przez więźniów Gułagu była budowa Tułomskiej GES (elektrowni wodnej) w nieludzkich warunkach subarktycznych. Największym obiektem hydroenergetycznym lat 30. oddanym przez NKWD były wołżańskie elektrownie wodne Ugliczska i Rybińska o łącznej mocy 440 MW. Ten hydrotechniczny kompleks budowali praktycznie bez użycia żadnych maszyn więźniowie licznych obozów, przy czym ich liczba osiągnęła w 1938 r. aż 77 tysięcy. Równolegle z tą inwestycją resortowi powierzono jeszcze większe zadanie – budowę kujbyszewskiego hydrowęzła na Wołdze i solikamskiego - na Kamie. Moc dwóch elektrowni pierwszego z nich miała wynieść 3400 MW czyli miała przewyższyć największe wówczas hydroelektrownie świata pracujące w USA. Na tych budowach zatrudniono początkowo 40 tysięcy więźniów. Równolegle trwały prace na wielu innych obiektach energetyki rozrzuconych na bezkresnym obszarze kraju. Jednak w końcu 1940 r. nastąpiła nieoczekiwana rezygnacja z wielu zamierzeń, w tym z największego projektu tj. hydrokompleksu Kujbyszew. Jako oficjalne uzasadnienie podano „brak wolnej siły roboczej”, tymczasem więźniów skierowano do wznoszenia innych obiektów przemysłowych. Odroczenie budowy kujbyszewskiego giganta, którego zabezpieczenie i konserwacja pochłaniały corocznie ogromne środki, należy do jaskrawych przykładów marnotrawstwa gospodarki opartej na pracy więźniów. Dostępność wielkich zasobów darmowej siły roboczej pozwalała w tamtych realiach podejmować nieprzemyślane decyzje, a następnie beztrosko je zmieniać nie zważając na rachunek ekonomiczny. Na czasowe zaniechanie budowy kujbyszewskiego hydrowęzła wpłynęła także zmiana podejścia do strategii zabezpieczenia energetycznych potrzeb kraju w obliczu nadchodzącej wojny. Zamiast wielkich elektrowni, gospodarka miała teraz bazować na licznych mniejszych siłowniach cieplnych i wodnych rozproszonych na całym terytorium. Również i w tej koncepcji rozwoju energetyki znaczący udział zarezerwowano dla więźniów Gułagu. Zrealizowane i planowane inwestycje NKWD w okresie przedwojennym pozwalają na oszacowanie udziału tego resortu na poziomie około 22% całkowitego budownictwa energetycznego ZSRR. Natomiast w strukturze wykorzystania więźniów energetyka zajmowała pierwsze miejsce przed budową linii kolejowych; dopiero na dalszych miejscach plasowało się górnictwo i gospodarka leśna.
Wybuch wojny z Niemcami przyniósł istotne zmiany dla gospodarczej działalności NKWD. Zbliżanie najeźdźcy wymusiło przerwanie zagrożonych budów, ewakuację zakładów na wschód i pospieszne tworzenie nowej bazy wytwórczej na wolnych terenach z wykorzystaniem dziesiątek tysięcy przerzuconych tam więźniów. Jednocześnie dla potrzeb cywilnego budownictwa bazy energetycznej, realizowanego przez Ministerstwo Elektrowni, Gułag oddelegował 8 tysięcy więźniów.
Możliwości inwestycyjne NKWD zmniejszyły się także z innych powodów. Wymuszona ewakuacja obozów i pogorszenie warunków bytowych spowodowały przedterminowe zwolnienie 420 tysięcy więźniów w jednym tylko 1941 r. W dwóch kolejnych latach dalsze 157 tysięcy zostało przekazanych armii. Innym istotnym czynnikiem ograniczającym działalność gospodarczą Gułagu była niezwykle wysoka śmiertelność – w latach 1941-1945, według oficjalnych statystyk, w obozach zmarło ponad milion więźniów.
Narastający brak niewolniczej siły roboczej władze kompensowały sięgając po nowe kategorie więźniów. Na początku wojny do niewolniczej pracy zmuszono 400 000 obywateli krajów walczących przeciwko ZSRR (Niemcy, Finowie, Rumuni i inni), z czego 220 tysięcy otrzymał do „wykorzystania” NKWD. W końcowym etapie wojny do tych przymusowych robotników dołączono jeńców i internowanych Niemców oraz radzieckich żołnierzy powracających z niewoli. W ten sposób liczebność siły roboczej oddanej do dyspozycji NKWD wynosiła w 1945 r. 1,4 mln, zaś - dla porównania - „cywilne” Ministerstwo Elektrowni zatrudniało „tylko” 38,5 tysiąca przymusowych robotników: 5900 więźniów, 2900 „zmobilizowanych” Niemców, 11100 jeńców wojennych, 11400 byłych radzieckich jeńców wojskowych i 7200 tzw. „aresztowanych” Niemców. Na koniec 1946 r. ministerstwo to dysponowało już 71 600 pracownikami przymusowymi (tzw. speckontyngenty), w tym 15500 więźniami i 48000 jeńców wojennych.
Dopiero od 1950 r. zaznaczył się spadek liczby więźniów przekazywanych przez resort spraw wewnętrznych (MSW) Ministerstwu Elektrowni. Przyczyną tego zwrotu było rosnące wykorzystanie więźniów na budowach prowadzonych przez samo MSW w związku z deficytem siły roboczej przy jednoczesnym rozszerzaniu programu inwestycji. Od końca lat 40. siłami uwięzionych wznoszono następne, ogromne obiekty określane przez oficjalną propagandę „stalinowskimi budowami komunizmu”. Ministerstwu Spraw Wewnętrznych zlecono budowę kanału Wołga-Don wraz z hydroelektrownią Cymlanska (160MW). Również od 1948 r. więźniowie budowali Wołgo-Bałtycki trakt wodny z trzema elektrowniami o łącznej mocy 330 MW. W 1949 r. resort ten rozpoczął przygotowania do jeszcze większych inwestycji tj. elektrowni wodnych Stalingradzka (1700 MW) i Kujbyszewska (1900 MW), a w następnym roku zapoczątkował budowę turkmeńskiego kanału z zaporą na Amu-Darii.
Kanał Wołga-Don i elektrownię Cymlanską ukończono w 1952 r., a część więźniów przerzucono na inne obiekty energetyki Gułagu. W rezultacie w 1953 r. w obozach hydrowęzła Kujbyszew zgromadzono ich 46 tysięcy, Stalingradgidrostroja: 26 tysięcy, zaś Wołgobałtstroja: 33 tysiące więźniów. Na początku lat 50. energetyczna „zona” Gułagu stanowiła ogromny produkcyjno-obozowy kompleks obejmujący zarówno niewielkie budowy, jak i gigantyczne „strojki kommunizma”. Dalsze rozszerzanie tej strefy przerwała śmierć Stalina (5 marca 1953r.).
W miarę upowszechniania przymusowej pracy na budowach energetyki, nasilały się objawy niewydolności tego zbrodniczego systemu. Niezadowalającą wydajność pracy więźniów próbowano podnosić nie tylko presją i karami, lecz także różnymi quasiekonomicznymi metodami, nie przystającymi do przeznaczenia samych obozów. Już w latach 30. sięgnięto po takie mechanizmy motywacyjne jak skracanie wyroku o przepracowane dni (oczywiście z pewnym współczynnikiem) oraz wypłata wynagrodzeń za pracę. Oczywiście przyznawanie takich świadczeń rodziło oszustwa, korupcję i inne patologie.
W okresie wojny z bodźców tych zrezygnowano powracając do sprawdzonych metod wymuszania posłuszeństwa włącznie z rozstrzeliwaniem. Po wojnie przywrócono wspomniane mechanizmy, co - według oficjalnych danych - podniosło wydajność pracy o 20-30%, lecz w podobnym stosunku powodowało skracanie okresu odbywania kary. Zwalnianych więźniów zatrudniano jako „wolnych” robotników na tych samych budowach.
Nasilające się zjawisko zamiany niewolnictwa na poddaństwo (bo do tego sprowadzała się powyższa operacja) było kolejnym dowodem nieefektywności przymusowej pracy w radzieckiej gospodarce. Problemy te pogłębiane rosnącym chaosem, upadkiem dyscypliny i powszechnym bandytyzmem oraz coraz częstszymi buntami więźniów przyspieszyły koniec gospodarki Gułagu. Zaledwie dwa tygodnie po śmierci Stalina, z inicjatywy Berii rząd radziecki zadecydował o przekazaniu z resortu spraw wewnętrznych do poszczególnych ministerstw wszystkich przedsiębiorstw budowlanych i przemysłowych. Wkrótce ogłoszono szeroką amnestię uwalniając około 1 milion więźniów (z łącznej liczby 2,5 miliona), po czym obozy i kolonie pracy przeszły z MSW do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Z punktu widzenia kryteriów moralno-prawnych przyjętych w cywilizowanych społeczeństwach, stalinowski terror i jego pochodna – gospodarka oparta o pracę przymusową – nie mogą być ocenione inaczej niż przestępcze. Istotą gospodarki Gułagu, w tym także jego energetycznego sektora, była całkowita eksploatacja milionów więźniów i innych „speckontyngentów” w ekstremalnym klimacie oraz nieludzkich warunkach pracy i bytu. Wymownym świadectwem odczłowieczenia Gułagu była niespotykanie wysoka zachorowalność, inwalidztwo i śmiertelność więźniów. Oficjalne dane statystyczne – 1,7 mln zgonów w latach 1930-1952 r. – stanowią tylko część faktycznej liczby śmiertelnego żniwa. W energetycznej „zonie” Gułagu oficjalny wskaźnik umieralności był nieco niższy od średniej i zawierał się w przedziale 2-3% rocznie. Dla przykładu w wołżańskim kompleksie obozowym wznoszącym zespół elektrowni wodnych w latach 1936-1941 zmarło (znów według oficjalnych danych) 8437 więźniów. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi, na początku zdrowych i sprawnych, doznało ciężkich schorzeń i inwalidztwa. Niepełnosprawnych więźniów kierowano z tego kompleksu do Rybińskiego obozu przeznaczonego dla „kontyngentów o obniżonej zdolności do pracy”. W ciągu zaledwie dwóch lat istnienia w obozie tym zmarło aż 41,7% jego stanu osobowego czyli łącznie około 30 tysięcy budowniczych energetyki.
Przedwczesna śmierć setek tysięcy ludzi, inwalidztwo milionów innych, marnotrawstwo najcenniejszych zasobów ludzkich mogących przynieść nieporównywalnie większe korzyści dla kraju na wolności – oto cena gospodarki energetycznej Gułagu. W przypadku wołżańskich hydroelektrowni historycy oszacowali ją jako co najmniej 40 istnień ludzkich na każdy megawat zainstalowanej mocy...

Piotr Olszowiec
na podstawie książki „Zakluczionnyje na strojkach kommunizma. Gułag i obiekty energetiki w SSSR”.




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator