Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 09/2002

Prezes NAFTY POLSKIEJ o prywatyzacji RG SA

Nie boję się o rafinerię

Trwa proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Nafta Polska pozytywnie zaopiniowała ofertę konsorcjum Rotch Energy - Łukoil.
Z Maciejem Gierejem, prezesem Zarządu Nafty Polskiej SA 29 sierpnia br. rozmawiał Robert Stępniak

- Panie Prezesie! Czy oferta konsorcjum Rotch Łukoil jest korzystna dla Rafinerii Gdańskiej?
- Oczywiście. Pod względem ekonomicznym to doskonała oferta, dlatego zaopiniowaliśmy ją pozytywnie.
- Mówi Pan wyłącznie o względach ekonomicznych transakcji. Jednak fakt, że w konsorcjum uczestniczy duża firma rosyjska przywołuje kontekst polityczny.
- Minister Kaczmarek zwrócił się do Rady Ministrów o zbadanie ryzyka politycznego transakcji i ta sprawa jest w tej chwili w gestii rządu polskiego.
- Jakie konkretne korzyści może przynieść rafinerii związanie się z Rotchem i Łukoilem?
- Prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej przez silną grupę inwestorów to duża szansa na rozwój rafinerii. RG S.A. potrzebuje środków na sfinansowanie niezbędnych inwestycji, na rozbudowę sieci stacji paliw, a przez to - umocnienie swej pozycji rynkowej. Konsorcjum zaoferowało dobry, i co ważne, realny do spełnienia program inwestycyjny dla Rafinerii Gdańskiej. Prowadziliśmy rozmowy z wieloma oferentami. Jak dotąd nikt nie zaproponował lepszych rozwiązań.
- Niektóre media w obszernych artykułach przestrzegają przed Łukoilem przytaczając przykłady firm innych krajów, których akcje sprzedawano Rosjanom. Z informacji tych wynika, że niektóre ze sprywatyzowanych zakładów nie najlepiej na tym wyszły.
- Trudno mi komentować te fakty. Nie znamy szczegółów umów, nie znamy sytuacji w jakiej funkcjonowały tamte firmy. Nie można więc spekulować. Nafta Polska miała czas, aby rzetelnie ocenić i zbadać oferty. Mogę zapewnić, że dobrze zagwarantowano realizacje projektów inwestycyjnych w rafinerii. Oczywiście w tej chwili spekulujemy, bo przed nami jeszcze decyzja rządu.
- Jaką rolę może pełnić Rafineria Gdańska w strategii Łukoila?
- Udział Łukoila w prywatyzacji rafinerii to gwarancja bezpośredniego dostępu do pól naftowych, a więc obniżenie kosztów działalności. Żaden inny układ tego nie gwarantuje. Rafineria Gdańska ma dobre, nadmorskie położenie. Mogłaby przecież przerabiać ropę rosyjską i poprzez terminal naftowy w Gdańsku, eksportować produkty na cały świat- w rejon Zatoki Meksykańskiej, a w tym - zaopatrywać w paliwo stacje benzynowe, które Łukoil kupił w Stanach Zjednoczonych. Rafineria Gdańska jest nowoczesną firmą, a jej produkty spełniają, a w niektórych przypadkach wyprzedzają, światowe wymagania jakościowe. Rosjanom brakuje mocy przerobowych. Potrzebują rafinerii.
- Ale ogłosili też, że do roku 2005 paliwa z ich rafinerii będą spełniać światowe normy jakościowe. Na pewno więc będą chcieli eksportować. Tylko czy akurat paliwa z Rafinerii Gdańskiej?
- Rosjanie i tak będą eksportować. Zrobią to z Rafinerią Gdańską lub bez niej. Dysponują terminalem w Primorsku i mają zbiornikowce przystosowane do pokonywania lodu. Mogą więc sprzedawać swoje produkty na całym świecie. Gospodarka rosyjska musi się rozwijać, a Łukoil jest spółką notowaną na światowych giełdach. Nie obawiam się Rosjan i nie boję się o Rafinerię Gdańską. Rafineria, jako podmiot, pozostanie w Polsce i - co też nie jest bez znaczenia - w regionie gdańskim. Nie mam wątpliwości, że będzie mocniejszą, a nie słabszą firmą.
- Ewentualna sprzedaż akcji rafinerii konsorcjum Rotch Łukoil to zaniechanie lansowanego przez zarząd płockiej spółki połączenia RG SA z PKN Orlen.
- Zarówno Płock jak i Gdańsk importują ropę naftową z Rosji. Jak więc taki płocko-gdański koncern miałby konkurować na rynku bez własnej ropy? Tym bardziej, że za północno-wschodnią granicą Polski funkcjonuje klasyczny układ ropa - przetwórstwo czyli Jukos i rafineria w Możejkach. Trudno dziś konkurować cenowo bez dostępu do własnej ropy. Firma posiadająca w swej gestii proces od wydobycia do przerobu ma niższe koszty. Nie wyobrażam sobie, jaką siłą handlową, bez marży dodanej wynikającej z dostępu do źródeł surowców, dysponowałby taki płocko-gdański holding.
- PKN Orlen stara się jednak o dostęp do własnych złóż…
- Jednak te starania może sfinalizować dopiero za kilka lat. Potem trzeba będzie ponieść koszty na eksplorację i wydobycie. Na efekty trzeba więc będzie poczekać. A my nie mamy czasu. Oczywiście moglibyśmy teoretycznie rozważyć taki wariant, że zdecydujemy się na okres przejściowy i łączymy obie firmy. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na fakt, że wtedy koszt, jaki by musieli ponieść udziałowcy Orlenu na zakup, restrukturyzację i rozwój Rafinerii Gdańskiej może w sposób zasadniczy obniżyć spodziewaną stopę zwrotu z tej inwestycji.
PKN Orlen jest firmą prywatną, a Rafineria Gdańska jest podmiotem, który - poprzez spółkę państwową - kontroluje Skarb Państwa. Operacja przeniesienia czy uwspólnienia kapitału musi być operacja biznesową. Oczywiście można byłoby to dziś uczynić, tylko że taki zabieg będzie kosztował i będą to konkretne pieniądze udziałowców Orlenu. Powinniśmy więc mówić o stronie biznesowej przedsięwzięcia, a nie powoływać się na ideologiczne frazesy.
- Zwolennicy połączenia obu firm argumentowali, że polski rynek jest zbyt mały, aby mogły na nim konkurować tak duże podmioty.
- To rachunek ekonomiczny musi zdecydować czy i gdzie te firmy powinny konkurować. Dawno odeszliśmy do systemu nakazowo-rozdzielczego.
- Ale popiera Pan współpracę obu firm?
- Oczywiście, ale to one same powinny zdecydować, na jakiej płaszczyźnie współpraca jest możliwa i - przede wszystkim - opłacalna. Czy będzie to współpraca w dziedzinie olejów smarowych, stacji paliw, czy zagadnień technologicznych. Obie firmy mają swoje doświadczenia i na pewno znajdą właściwie rozwiązania.
- Co się stanie jeśli rząd stwierdzi, że ryzyko polityczne udziału Rosjan w prywatyzacji rafinerii jest zbyt duże?
- Pozostaje rozwiązanie, nad którym pracuje Zarząd Rafinerii Gdańskiej, a więc upublicznienie akcji rafinerii lub połączenie RG z PKN.
- A inwestor który niejako stoi w kolejce - węgierski MOL?
- To kolejna – teoretyczna – możliwość dalszego procedowania.
- Możemy założyć, że rząd uzna, że nie ma ryzyka politycznego. Jaka będzie dalsza procedura działań?
- Wówczas siadamy do stołu z inwestorem i wypracowujemy warunki kontraktu, który rekomendujemy ministrowi skarbu. Następnie musi go zaakceptować Rada Ministrów.
- W ubiegłym roku w lipcu Rotch Energy podpisał ze związkami zawodowymi Rafinerii Gdańskiej korzystny dla pracowników pakiet socjalny. Czy wejście Łukoila do konsorcjum podtrzymuje ten układ?
- Łukoil potwierdził podpisany przez Rotch ze związkami zawodowymi, pakiet socjalny
- Jak przedstawia się prywatyzacja pozostałej części polskiego sektora naftowego? Czy nie przeciąga się zbyt sprawa Naftobaz?
- Prywatyzacja Naftobaz nie jest prostą sprawą. Z jednej strony trzeba zapewnić bezpieczeństwo zaopatrzenia dla kraju, z drugiej zaś pozyskać dobrego, prywatnego inwestora. Potencjalni inwestorzy są już trochę zniecierpliwieni, jednak zapis w programie prywatyzacji sektora naftowego stanowi, że Naftobazy mają być prywatyzowane po prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Proces prywatyzacji jest jednak kontynuowany. Na początku września będzie już gotowe memorandum informacyjne dla potencjalnych inwestorów.
- A co z rafineriami południowymi, takimi jak Czechowice, Jasło i Gorlice? Od wielu lat przerób ropy jest tam nieopłacalny.
- Rafinerie te przygotowują - wraz z Naftą Polską - swój program rozwoju polegający na konsolidacji produktowej, głównie w obszarze parafin i olejów.
- Dziękuję za rozmowę






 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator