Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 07-08/2004

Unii po drodze na Wschód, a nam - odwrotnie… Nie chodzi o gaz za wszelką cenę


Najważniejsze wątki z wystąpienia Jacka Piechoty podczas seminarium w Dębem.

Dzisiaj bezpieczeństwo energetyczne kraju to nieco inne spojrzenie na problem zapewnienia dostaw i kwestie bezpieczeństwa odbiorców niż miało to miejsce jeszcze kilka lat temu, szczególnie w czasach jak to ktoś kiedyś określił „słusznie minionych”. Zaktualizowana doktryna bezpieczeństwa energetycznego mówi o trzech aspektach tego bezpieczeństwa.

Pierwszy to aspekt techniczny mówiący o zdolności do odbioru gazu, odbioru nośników energii z maksymalnie dużej liczby kierunków. W tym zakresie nic się od przełomu wieków nie zmieniło. W dalszym ciągu obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z 2000 roku, które nakłada na naszego głównego operatora systemu gazowniczego – PGNiG obowiązek zmniejszania z roku na rok procentowego udziału gazu odbieranego z jednego kraju pochodzenia. I PGNiG ten harmonogram konsekwentnie realizuje. Na poziom tego bezpieczeństwa wpływają także zdolności magazynowania gazu. Zwracamy tu jednak uwagę, że bezpieczeństwo, które wzrasta z chwilą wzrostu wielkości magazynowanego nośnika energetycznego musi kosztować.

Według różnych szacunków wprowadzenie obowiązkowego poziomu zapasów gazu w systemie gazowniczym musiałoby spowodować podniesienie ceny dla odbiorców końcowych gazu nawet o 20 procent. Co to oznacza dla odbiorców, co to oznacza dla gospodarki, która chce być gospodarką konkurencyjna – myślę że każdy może odpowiedzieć sobie samodzielnie. W naszym systemie zbiorniki gazu, którymi dysponuje PGNiG służyły przede wszystkim działalności kompensacyjnej. Wykorzystując różnicę w zapotrzebowaniu na gaz pomiędzy sezonem letnim, a zimowym w sytuacji kiedy kontrakty długoterminowe szczególnie zaś kontrakt jamalski zapewniają dostawy na stałym poziomie bez względu na porę roku. Nie jest żadną sensacją, że w okresie zwiększonego zapotrzebowania na gaz nasze podziemne magazyny gazu co roku były praktycznie opróżniane. Spełniały one bowiem przede wszystkim rolę kompensatora, a nie służyły bezpieczeństwu dostaw.

Unia Europejska - w przeciwieństwie do paliw płynnych - nie wprowadziła w tym zakresie jeszcze żadnych obowiązkowych wielkości odnoszących się do gazu ziemnego. Przy czym z unijnego punktu widzenia zapasy maja mieć jedynie charakter strategiczny, natomiast nie mogą być przedmiotem interwencji rynkowej. Stąd minister gospodarki nie może podjąć decyzji o zmniejszeniu obowiązkowego poziomu zapasów paliw z uwagi na sytuację rynkową. Taką decyzję może podjąć tylko w sytuacji ograniczenia dostaw. Interwencje natury ekonomicznej na jednolitym rynku unijnym – jak do tej pory – są niedopuszczalne.

Drugi aspekt bezpieczeństwa energetycznego to aspekt ekonomiczny. Nie chodzi tylko aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw, ale aby odbiorca miał możliwość odbioru gazu – w warunkach pełnej konkurencji - po maksymalnie korzystnej cenie. Nie chodzi o gaz za wszelką cenę, ale o gaz po konkurencyjnej cenie, bo to na konkurencyjność gospodarki korzystającej z gazu, jego cena wpływa w sposób szczególny. Trzeci aspekt to ochrona środowiska – ten element musi być uwzględniony w całej polityce energetycznej państwa. Działając dzisiaj na rzecz wzrostu poziomu bezpieczeństwa energetycznego kraju, po integracji z Unią Europejską znajdujemy się w zupełnie nowej sytuacji.

Dla nowych członków wywodzących się z Europy Środkowej i Wschodniej ta sytuacja jest szczególna. Unia Europejska w starym składzie – dotychczasowej „piętnastki” - kwestie dywersyfikacji dostaw rozumiała inaczej, niż my to rozumiemy. Dla Unii Europejskiej która 80 proc. swoich dostaw realizowała z kierunków innych niż rosyjski, polityka dywersyfikacji polega na zwiększaniu połączeń i możliwości zaopatrzenia z kierunku wschodniego. Natomiast my i większość nowych członków UE jesteśmy w sytuacji dokładnie odwrotnej. U nas 80 proc. dostaw zarówno ropy jak i gazu pochodzi dokładnie z kierunku wschodniego. Jeśli tak jest, to w naszej polityce musimy dążyć do zwiększenia dostawy i udziału w wymianie poprzez rozbudowę sieci tranzytowych łączących nas z północą, zachodem i południem. Natomiast „stara piętnastka” - w tym Komisja Europejska - zainteresowane są takimi projektami jak: Jamał II, Amber czy gazociąg biegnący po dnie Morza Bałtyckiego. Te trzy projekty są w tej chwili omawiane na forum wspólnoty przy czym wiadomo, że dofinansowany przez Unię Europejską może zostać tylko jeden. I do końca tego roku powinny zapaść w tym zakresie decyzje.

27 kwietnia rząd przyjął program, który można skwitować bardzo prosto: wdrożenia dyrektyw europejskich dotyczących budowy konkurencyjnego rynku gazu i energii. Jesteśmy też przekonani, że wdrożenie tych dyrektyw służy przede wszystkim polskiej gospodarce. Wydzielenie operatora systemu przesyłowego, rozdzielnie działalności w zakresie przesyłu, obrotu i wydobycia gazu ziemnego w Polsce ma służyć tworzeniu warunków dla równorzędnego dostępu do sieci przesyłowej, a w dalszej perspektywie - pełnemu wdrożeniu zasady TPA czyli rozwojowi konkurencji. Musimy zbudować taki system i takie regulacje prawne, które jednoznacznie będę eliminować możliwości korzystania z monopolistycznej pozycji. A monopolistyczna pozycja bardzo często służy przenoszeniu wszelkich kosztów, również kosztów nieuzasadnionych, na odbiorcę finalnego, co w żaden sposób nie służy podnoszeniu konkurencyjności gospodarki.



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator