Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 04/2008

Bez prądu ciepła i wody


Szczecin: Polski system elektroenergetyczny pokazał kolejną żółtą kartkę

8 kwietnia 2008 roku na południu kraju mało kto chciał wierzyć, że Szczecin leży pod śniegiem i na dodatek bez prądu oraz miejskiego ciepła i wody. Śnieg w Szczecinie, o tej porze roku? Tam gdzie atlantyckie wpływy i ciepły wiatr od morza skutkuje przepięknie kwitnącymi migdałowcami i dorodnymi magnoliami jakich próżno by szukać na południu Polski.

Pan Tadeusz – emerytowany ochmistrz, który całe życie i świat przepływał na wielkich masowcach Polskiej Żeglugi Morskiej wykręcił główne korki nad licznikiem, a na balkonie postawił mały agregacik prądotwórczy, który kupił akurat do domku na działkę. W piwnicy między wekami znalazł zadekowany jeszcze z kartkowych czasów mały kanister z benzyną. Został przez przypadek, bo wlać do zbiornika samochodu nie miał już odwagi, a wylać do kanału nie miał sumienia. Teraz był jak znalazł. Widać „czarna godzina” próby nadeszła. Mógł więc spokojnie ogolić się maszynką elektryczną, nastawił w ekspresie kawę, a nawet włączył telewizor, odpalił także komputer. Ale na lotnisko do Goleniowa nie był w stanie dodzwonić się za żadne skarby. Wszystkie telefony milczały. Zarówno infolinia dla pasażerów, jak i telefony w Biurze Odpraw Załóg Lotniczych, nie mówiąc o samym biurze Portu Lotniczego Szczecin Goleniów im. NSZZ „Solidarność”.

Przyjmuje największe samoloty,

a telefony milczą



Także w środę nie można było się dodzwonić do motelu w „Domku Pilota”, lotniskowego biura podróży i biura wynajmu samolotów. To dowód na to, że centrale telefoniczne Telekomunikacji Polskiej w tym rejonie pozbawione są rezerwowego źródła energii na wypadek awarii konwencjonalnego zasilania. Czy zatem lotnisko w Goleniowe odprawiało w tym czasie samoloty. Katarzyna Krasnodębska, rzecznik prasowy Urzędu Lotnictwa Cywilnego udzieliła odpowiedzi nie wprost: nie mam żadnych informacji aby Goleniów nie odprawiał samolotów. I radziła dzwonić bezpośrednio do Goleniowa... bez względu na głuche telefony. W podobnym tonie przebiegała rozmowa z rzecznikiem LOT-u - Wojciechem Kądziołką, pomimo tego, że samoloty LOT-u przynajmniej trzy raz dziennie odlatują z Goleniowa do Warszawy. – Lotniska z reguły mają własne agregaty, za Okęcie daję głowę – tłumaczył Wojciech Kądziołka. Chociaż kiedy 22 listopada 2004 roku tylko na 129 minut całą południową część lewobrzeżnej Warszawy spowiły ciemności za sprawą awarii izolatora w podstacji należącej do RWE Stoen - to tak krótki zanik zasilania na Okęciu nieźle zdemolował siatkę połączeń. Z kolei Paulina Falkowska z firmy Aviareps, reprezentującej w Polsce interesy Norwegian latającego z Goleniowa do Oslo, która na co dzień zasypuje dziennikarzy informacjami o kolejnych rekordach tego przewoźnika, była tak zaskoczona nietypowością sytuacji, że nie była w stanie odpowiedzieć na proste pytanie czy Norwegian we wtorek odleciał z Goleniowa do Oslo czy też nie...

W Goleniowe do 31 grudnia 1993 roku stacjonował dla zmylenia przeciwnika Pułk Lotnictwa Myśliwskiego „Kraków”, którego piloci specjalizowali się – na wypadek wojny - w startach i lądowaniach na... wydzielonym kawałku autostrady. Lotnisko w Goleniowie nie należy do zbyt licznie odwiedzanych. Porównując do podkrakowskich Balic, ruch pasażerski w ubiegłym roku był tu 12-krotnie mniejszy niż w Krakowie. Specjalizacją tego portu są za to przewozy cargo przy użyciu największych samolotów transportowych świata. Lotnisko może przyjmować latającego w barwach ukraińskiego przewoźnika największego podniebnego kolosa samolot transportowy An - 225, który w swojej ładowni może pomieścić cały kadłub Boeinga 737. Za sprawą międzynarodowej firmy spedytorskiej Chapman Freeborn regularnie lądują tu transportowce Ił – 76 oraz An - 124 Rusłan, który swoimi parametrami bije słynnego amerykańskiego C-5 Galaxy. Stąd transportowany jest drogą powietrzną m.in. sprzęt wiertniczy dla Kuwejtu, urządzenia przemysłowe dla Uzbekistanu czy Indii. Kilka lat temu pomiędzy Goleniowem, a Kabulem funkcjonował most powietrzny.

Police jakoś przeżyły



- Jakoś to przeżyliśmy – mówi Rafał Kuźmiczonek, rzecznik prasowy Zakładów Chemicznych Police. Dzięki pracy własnych agregatów i UPS-ów udało nam się bezpiecznie podomykać wszystkie procesy i bezpiecznie unieruchomić zakład. W pierwszym rzędzie staraliśmy się nie dopuścić do rozhermetyzowania stokażu amoniaku, bo to oznaczałoby tragedię. Taka sytuacja zdarzyła się nam po raz pierwszy w 40-letniej historii zakładu. Zakład powstawał etapami i tak był stopniowo uruchamiany. Teraz na skutek braku zasilania został nagle zatrzymany, a to działa jak żywy organizm schowany w systemie naczyń połączonych. Teraz odpalamy zakład praktycznie „od zera”. A straty? Te z tytułu utraty produkcji łatwo policzyć. Jeśli roczna wartość produkcji „Polic” zamyka się kwota 2 mld złotych to dzieląc ją przez 365 dni, dowiemy się ile wart jest każdy dzień funkcjonowania. Straty w sprzęcie i instalacjach będą weryfikowane oraz szacowane na bieżąco. Zakład jest ubezpieczony, zaś dzięki skróceniu planowych przerw remontowych istnieją szanse nadrobienia utraconego wolumenu produkcji. Gorzej jest w Stoczni Szczecińskiej. Ta niegdysiejsza kolebka szczecińskiej „Solidarności” po kilku nieudanych przekształceniach i upadkach nadal walczy o życie. Tu utraconego przy budowie statków czasu nie da się nadrobić. Zakład dodatkowo dobijają niefortunnie, bo w słabnących z dnia na dzień dolarach podpisane kontrakty.

7 kwietnia 21.25

Wszystko zaczęło się w poniedziałek 7 kwietnia o godzinie 21,25 kiedy na skutek nadzwyczajnie dużych opadów mokrego śniegu i silnego wiatru „poleciała” linia 110 kV relacji Recław-Goleniów. To ona uruchomiła kaskadę. W ciągu następnych 45 minut poleciała następna „studziesiatka” relacji Nowograd-Golczewo i w tym samy czasie jej kontynuacja relacji Golczewo-Recław. A więc pierwsze koło zamknęło się w ciągu trzech kwadransów. Po 18 minutach odstawiła się kolejna linia 110 kV Recław – Warszów. Dwie minuty po północy „padła” linia 220 kV Morzyczyn - Police. O godzinie 00.34 „stodziesiątka” Morzyczyn – Recław, o 00.43 „stodziesiatka” Gorzów – Strzelce, dalej o 1.05 „stodziesiątka” Szczecin – Dąbie i w dokładnie w tym samym czasie następna „stodziesiątka” Dąbie – Pomorska. Trzynaście minut później o 1.18 „padła” „stodziesiątka” Morzyczyn – Nowograd i kolejny pierścień się zamknął. O 1.55 „poleciała” linia 110 kV Pomorzany – Morzyczyn. O 3.34 wyłączyła się linia 220 kV relacji Krajnik – Glinki, a o 3.56 jednocześnie dwie linie 110 kV relacji Morzyczyn – Chociwel i Morzyczyn – Łobez. Sprawę zamknęła odstawiona o 4.43 linia 110 kV relacji Dąbie - Gryfino.

Zdaniem specjalistów PSE – Operator, cztery linie spowodowały blackout w lewobrzeżnej części Szczecina. Dwie linie 220 kV relacji: Morzyczyn – Police oraz Kranik – Glinki oraz dwie linie 110kV relacji: Szczecin – Dąbie i Pomorzany – Morzyczyn.

W najbliższym rejonie aglomeracji szczecińskiej – tłumaczy całą sytuacje PSE Operator - doszło do trwałego wyłączenia kilkunastu linii energetycznych najwyższych i wysokich napięć a dokładnie dwóch linii 220 kV i 13 linii 110 kV. W wyniku tych wyłączeń nastąpiła przerwa w zasilaniu energią elektryczną na znacznym obszarze oddziału szczecińskiego Enea Operator S.A. Szczególnie dotknęło to miasto Szczecin, gdzie pozbawieni zasilania zostali wszyscy odbiorcy lewobrzeżnej części miasta, stanowiący ok. 80 proc. z ogólnej liczby wszystkich odbiorców Szczecina. Wstępna analiza pozwala stwierdzić, że do lokalnego blackoutu doszło w wyniku niezależnego od siebie wyłączenia 4 linii energetycznych zasilających tę część miasta. Tego typu zdarzenie ma charakter nadzwyczajny i nie jest uwzględniane w wymaganych analizach niezawodności pracy sieci. Pozostanie w pracy choćby jednej z czterech linii pozwoliłoby na utrzymanie się lokalnych elektrociepłowni i uniknięcie wyłaczeń. Wszystkie cztery linie energetyczne wyłączyły się na skutek mechanicznych uszkodzeń, wymagających naprawy. Przed ponownym załączeniem na jednej z nich stwierdzono aż szesnaście uszkodzonych słupów. PSE – Operator zapewnił, że SE-Operator informuje, że przed wystąpieniem awarii obie linie 220 kV były w dobrym stanie technicznym, co stwierdzono podczas dorocznej oceny ich stanu technicznego. Linia 220 kV Krajnik - Glinki została oddana do eksploatacji w roku 1974, a linia 220kV Morzyczyn – Police - w roku 1984.

Jeszcze we wtorek wieczorem PSE Operator raportował:, że po usunięciu uszkodzeń, relacja 220 kV Krajnik - Police została przywrócona do pracy. Napięcie do stacji 220/110 kV Glinki zostało podane o godz. 17.05, a do stacji 220/110 kV Police - o godz. 17.08, umożliwiając pełną odbudowę zasilania na terenie Szczecina, w tym uruchomienie lokalnych elektrociepłowni i pracę Zakładów Chemicznych w Policach. Natomiast nie zostało zakończone usuwanie uszkodzeń na liniach 110 kV w relacjach: Szczecin - Dąbie, Pomorzany - Morzyczyn oraz linii 220 kV w relacji Morzyczyn - Police. Do czasu uruchomienia co najmniej jednej z tych linii, zasilanie Szczecina nie mogło spełniać obowiązujących kryteriów niezawodności.

400-tysięczny Szczecin to siódme pod względem liczby ludności polskie miasto i trzecie pod względem powierzchni. To zapewne ta rozległość była przyczyną wyjątkowej dotkliwości awarii energetycznej. Ale też Szczecin jest jedynym tej wielkości miastem na północy kraju posiadającym „swoje” elektrownie czyli Zespół Elektrowni Dolna Odra.

Jak widać obecność tak znaczącego źródła energii nie uchroniła miasta przed blackoutem. Prof. Leszek Żmijewski postawił dość ad hoc dość efektowną tezę, że polskie elektrownie nie potrafią pracować w systemie wyspowym czy w oderwaniu od reszty systemu elektroenergetycznego kraju. Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak po awarii w Szczecinie zapowiedział sprawdzenie, jak wygląda stan bezpieczeństwa i odporność sieci energetycznej na awarie w innych regionach kraju. Wcześniej prezydent - Lech Kaczyński polecił Biuru Bezpieczeństwa Narodowego przygotowanie zbiorczego raportu na temat bezpieczeństwa infrastruktury energetycznej w Polsce. Szef BBN Władysław Stasiak zapewnił, że raport powstanie w ciągu miesiąca.




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator