Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 03/2008

Rurociąg Odessa-Brody? Ciągle czekamy na szczegóły


Z radcą handlowym Ambasady Republiki Kazachstanu w Polsce - Murgułanem B. Baimukhanem rozmawia Jacek Balcewicz



- Jak Pan trafił do Polski?

- W 1991 roku Kazachstan, po odzyskaniu niepodległości rozpoczął wysyłanie swojej młodzieży na studia do różnych krajów. I tak pierwsza grupa, w której i ja się znalazłem, trafiła do Polski. Trafiłem do Krakowa na Akademię Ekonomiczną, która dzisiaj podniesiona została do rangi uniwersytetu. Skończyłem tutaj studia magisterskie na dwóch specjalnościach: handel zagraniczny oraz marketing i zarządzanie. To było w latach 1992-1998 po uprzednim rocznym kursie nauki języka polskiego. W tej chwili w Polsce na różnych uczelniach studiuje ponad 700 obywateli Kazachstanu.

- I po studiach wrócił Pan do Kazachstanu?

- Niezupełnie. Już w czasie studiów zostałem zaproszony do współpracy z jedną z polskich firm. I najpierw zostałem specjalistą, później doradcą, a na końcu dyrektorem regionalnym ds. eksportu mebli na rynki Azji Środkowej i Kaukazu. Ten kontrakt trwał dwa lata. Później - ze względów osobistych - musiałem powrócić do Kazachstanu, gdzie zostałem zaproszony do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, tam również zajmowałem się problematyką gospodarczą. Później przyjechałem do Polski jako dyplomata. To już moja druga kadencja w Polsce, początkowo byłem kierownikiem wydziału konsularnego naszej ambasady w Warszawie, a później z przyjemnością objąłem stanowisko kierownika wydziału handlowego. W chwili obecnej zajmuję stanowisko radcy handlowego.

- Kazachstan to dla większości młodego pokolenia Polaków wielki, odległy i egzotyczny kraj. Jak długo leci się z Polski do Kazachstanu?

- Niestety nie mamy bezpośredniego połączenia do Polski i trzeba lecieć z przesiadkami przez Frankfurt, Istambuł, Wiedeń, Amsterdam, Moskwę lub ostatnio Kaliningrad. Podróż trwa co najmniej 6-7 godzin. Kazachstan to rzeczywiście duży kraj. Pod względem wielkości terytorium zajmujemy 9 miejsce na świecie. Mówiąc obrazowo to obszar Polski razy... dziewięć. Ludności jest za to znacznie mniej niż w Polsce - tylko 15 milionów. Kazachstan leży nie tylko w Europie, ale także w Azji.

- Kazachom jest zatem bliżej do Europy czy do Azji?

- Jednoznacznie to trudno powiedzieć: należymy do europejskiej przecież organizacji OBWE, w statystykach wydobycia ropy naftowej, gazu ziemnego czy węgla kamiennego przez organizacje międzynarodowe wykazywani jesteśmy jako kraj europejski, uczestniczyliśmy w eliminacjach do mistrzostw Europy w piłce nożnej. Na terytorium Kazachstanu mieszka 140 narodowości więc jest to mentalna mieszanka. Staramy się jednak świadomie czerpać najlepsze wzorce zarówno z europejskiego jak i azjatyckiego systemu wartości. I powiem dyplomatycznie, że jest nam jednakowo blisko do Europy jak i do Azji.

- Jaką rolę może odegrać Kazachstan, który na swoimi terytorium ma praktycznie wszystkie bogactwa naturalne ujęte przez Mendelejewa w Układzie Okresowym Pierwiastków - w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej, a także Polsce?

- Kwestia bezpieczeństwa energetycznego jest istotnym czynnikiem warunkującym rozwój i egzystencję każdego kraju. Myślę, że zarówno Kazachstan jak i Polska mają w tej dziedzinie wiele zbieżnych interesów, mamy wspólne zainteresowania, jeśli idzie o dywersyfikację dostaw węglowodorów. Bezpieczeństwo energetyczne jest w dzisiejszych czasach suwerennym prawem każdego kraju. Polityka Kazachstanu w tym zakresie prowadzona jest przez pryzmat celowości gospodarczej z pierwszoplanowym naciskiem na warunki ekonomiczne, które my możemy zaproponować naszym partnerom, ale także uważnie analizując warunki, które nam są skłonni zaoferować nasi partnerzy.

- W Polsce od dłuższego czasu mówi się o rurociągu Odessa – Brody oraz możliwości jego dalszego przedłużenia do Płocka, gdzie jest największa polska rafineria, a także dalej do Gdańska i stamtąd przez Naftoport - drogą morską - na pozostałe rynki europejskie. Rurociąg ten jednak nie sięga bezpośrednio do pól naftowych, a jedynie czarnomorskiego portu. To jego minus, ale i zarazem plus, bo nie wiąże odbiorców końcowych z jednym konkretnym dostawcą. Jaka jest zatem szansa, że w przyszłości popłynie nim do Europy kazachska ropa? Kazachska ropa może przecież z takim samym prawdopodobieństwem płynąć do Europy jak do Chin na przykład.

- Chiny faktycznie jawią się jako bardzo perspektywiczny rynek pod względem zbytu surowców energetycznych. Już w tej chwili eksportujemy kazachską ropę do Chin rurociągiem o mocy przesyłowej 10 mln ton rocznie, która ma być wkrótce podwojona, również niektóre rosyjskie firmy naftowe są zainteresowane skorzystaniem z mocy przesyłowych w kierunku chińskim. Nasza ropa idzie także kilkoma rurociągami w kierunku Europy. Projekt Odessa-Brody jest znany w Kazachstanie, traktujemy go jako jeden z alternatywnych sposobów zmierzających do dywersyfikacji dostaw węglowodorów na rynek europejski. Jednak do dzisiaj nie otrzymaliśmy szczegółowych założeń techniczno-ekonomicznych, pozwalających na ocenę - z naszego punktu widzenia - sensowności ekonomicznej tego przedsięwzięcia. Bardzo dobrze, że powstały dwustronne i wielostronne grupy ekspertów. Czekamy jednak na szczegóły. Jeśli będą one interesujące i korzystne dla gospodarki Kazachstanu, niewykluczone, że włączymy się do tego projektu. Mówiąc krótko: czekamy ciągle na konkretne propozycje. W tej chwili nie mamy problemów z eksportem naszej ropy. Ale z roku na rok nasze moce wydobywcze systematycznie rosną. Naturalnym zatem kierunkiem działania będzie poszukiwanie nowych kanałów dystrybucji w przyszłości.

- Kazachstan to nie tylko ropa naftowa i gaz ziemny, ale także węgiel, rudy metali i inne kopaliny. Jakie są zatem możliwości udziału polskich firm w projektowaniu i budowie nowych kopalń, drążeniu chodników, dostawach maszyn i urządzeń górniczych. Polskie firmy zaplecza górniczego postrzegane są w tej chwili przez analityków branży jako trzecia, a może nawet i druga siła na świecie?

- Dobrze, że Pan dostrzegł, że Kazachstan to nie tylko ropa i gaz, ale także inne dziedziny górnictwa. Kazachstan stoi przed żywotną potrzebą modernizacji i rozbudowy swojego górnictwa. Górnictwo jednak w Kazachstanie jest w zasadzie w prywatnych rękach, udział w nim państwa jest zdecydowanie mniejszy niż w Polsce. Zatem to kierownictwa i udziałowcy poszczególnych zakładów górniczych decydują o kierunkach zakupów. Obserwujemy sukcesy np. „Kopexu” na rynku chińskim, ale mam wrażenie, że jest on jeszcze stosunkowo mało znany w Kazachstanie. I notujemy przypadki, że polskie maszyny na rynek kazachski trafiają za pomocą pośredników z innych krajów. Jednym z podstawowych instrumentów jest obecność na targach. Największe targi górnicze mamy w Ust-Kamienogorsku, gdzie jest spore zagłębie. Obserwujemy jednak, że polskie firmy są wyprzedzane na kazachskim rynku przez firmy amerykańskie czy niemieckie, a polskie doświadczenia są rzeczywiście istotne i imponujące.

- Jak Kazachstan zamierza budować swoje powiązania gospodarcze rozkładając akcenty pomiędzy krajami WNP, Rosją, Uniąa Europejską, Chinami, Japonią i Stanami Zjednoczonymi?

- Na szczeblu politycznym nie mamy żadnych szczególnie uprzywilejowanych kierunków. Kierujemy się przede wszystkim zasadami interesu ekonomicznego, jednak nie da się ukryć, że zarówno Chiny, jak i Rosja są naszymi największymi partnerami gospodarczymi. Roczne obroty z Chinami sięgają 9-10 mld dolarów, z Rosją 13-14 mld dolarów. W najbliższych latach wartość obrotów z Federacją Rosyjską sięgnie 16 mld dolarów stanowiąc 30 proc. całej naszej wymiany zagranicznej. Z kolei najwięcej inwestycji zagranicznych w Kazachstanie pochodzi z USA, ale drugim inwestorem jest Wielka Brytania.

- To zapewne z uwagi na miejsce rejestracji naftowego koncernu BP...?

- Niewykluczone, bowiem gros inwestycji zagranicznych lokowanych jest w sektorze wydobywczym. Ze wszystkimi krajami UE mamy podpisane dwustronne umowy gospodarcze, także z Polską. 60 proc. obrotów gospodarczych, które Polska realizuje w Azji Centralnej przypada na Kazachstan.

- Naturalną konsekwencją wydobycia surowców energetycznych jest ich konsumpcja, a więc przetworzenie na energię elektryczną, ciepło. Jaka zatem może być obecność polskich firm w budowie kazachskiej elektroenergetyki, rozbudowie i modernizacji linii przesyłowych?

- Rozbudowa energetyki oraz linii przesyłowych jest ważnym priorytetem w kazachskim planie rozwoju do 2015 roku. Systematycznie ogłaszane są przetargi, w których może startować każdy podmiot, w tym także z Polski. Potrzebna jest zatem możliwość szybkiego reagowania, a to może zapewnić albo własne przedstawicielstwo na miejscu, albo działanie w spółce z podmiotem kazachskim. Myślę, że ten drugi kierunek działania jest optymalny. Na dzień dzisiejszy w Kazachstanie działa już ponad 100 firm z udziałem polskiego kapitału. Pomimo krótkiej obecności na arenie gospodarczej, handlujemy już ze 177 krajami na świecie.

- Jak wypada polska obecność w Kazachstanie na tle innych naszych sąsiadów np. Czech, Węgier, Rumunii, Bułgarii?

- Bez wątpienia Polska jest dla nas ważnym partnerem w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. My jesteśmy czwartym partnerem gospodarczym Polski ze wszystkim krajów WNP po: Rosji, Ukrainie i Białorusi.

- Rosja jest olbrzymim krajem posiadającym wielka gospodarkę, Białoruś i Ukraina to najbliżsi, graniczący sąsiedzi więc jest naturalne...

- Czesi, Słowacja, Węgry czy Rumunia są bardzo aktywne na kazachskim rynku. Obroty są różne w różnych latach, ale z roku na rok dynamika tych obrotów wzrasta, a za tym idzie stała obecność na rynku kazachskim firm z tych krajów. Generalnie rzecz biorąc w ciągu ostatnich 10 lat wielkość ulokowanych bezpośrednich inwestycji zagranicznych w gospodarkę Kazachstanu sięgnęło ponad 70 mld dolarów. To oznacza, że 80 proc. wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI) w krajach Azji Środkowej przypada właśnie na Kazachstan. Ma to również przełożenie w drugą stronę. świadczy o tym zakup pod koniec 2007 roku przez kazachską spółkę KazMunaiGaz za 2,7 mld dolarów 75 proc. akcji rumuńskiej firmy Rompetrol wraz z siecią 630 stacji benzynowych w 7 krajach. Transakcja ta – bo Rumunia to także członek Unii Europejskiej – zaakceptowana została przez Komisję Europejską.

- To ważny sygnał mówiący o tym, że kapitał kazachski jest skłonny do inwestowania poza granicami własnego kraju.

- Tak jest.

- Czy zatem widzi Pan jakieś firmy w Polsce, w których życzyłby Pan sobie kazachskiej obecności kapitałowej?

- Dziękuję za pytanie. Ponad 10-procentowy wzrost gospodarczy, który od kilku lat notujemy w Kazachstanie skutkuje m.in. akumulacją kapitału, który powinien być sensownie inwestowany. Dochody ze sprzedaży węglowodorów lokowane są na specjalnym funduszu stabilizacyjnym, którego akumulacja wynosi już w tej chwili ponad 9 mld dolarów. Pieniądze te staramy się inwestować w zagraniczne papiery wartościowe jak i też udziały w zagranicznych firmach. Nasze inwestycje zagraniczne opiewają - według danych na dzień dzisiejszy - na ponad 18 mld dolarów. Głównymi kierunkami naszego inwestowania są Federacja Rosyjska, a także Gruzja, gdzie nasze inwestycje przekroczyły już miliard dolarów. W Gruzji jesteśmy teraz zagranicznym inwestorem numer 1. Inwestujemy w Bułgarii, o Rumunii już wspominałem. Inwestujemy także w dość egzotycznych krajach, takich jak Peru czy Zimbabwe. A także Turcja czy Niemcy. Kazachski kapitał zaistniał także już częściowo w Polsce. Odnotowaliśmy operacje wymiany akcji Petrolinvestu z kazachskim partnerem. Jesteśmy zainteresowani inwestycjami w Polsce, ale nie tylko w sektorze energetycznym, także np. w turystyce. Polską granicę przekracza rocznie – to są dane Polskiej Organizacji Turystycznej – ponad 50 tys. turystów z Kazachstanu.

- A odwrotnie?

- Mniej, znacznie mniej... To wynika zapewne z braku wiedzy o atrybutach turystycznych Kazachstanu i braku bezpośredniego połączenia lotniczego. W najbliższych latach zamierzamy zwiększyć nakłady na rozwój rodzimej bazy turystycznej i tu widzimy możliwość wykorzystania polskich doświadczeń i osiągnięć.

- Dziękuję za rozmowę

Notował: Jacek Balcewicz




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator