Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 03/2008

Na najdroższej stacji w Szwecji cena paliwa była o 20 groszy niższa ...


... niż na stacji za płotem rafinerii w Płocku

Cenapaliw.pl

Gdy w Szczecinie litr etyliny E-95 kosztował 3,92-3,95 zł, a na najdroższej „orlenowskiej” stacji: 4,05 zł, to w Drawsku Pomorskim: 4,34 zł. Nic też dziwnego, że kierowcy z Drawska wkurzyli się i zaprotestowali. Wprawdzie na znak protestu nie zaprzestali korzystania ze swoich pojazdów, a tym samym - kupowania paliwa, ale przyjeżdżali na stację, kupowali najmniejszą z możliwych do odmierzenia przez dystrybutor porcji paliwa i płacili jak najdrobniejszymi monetami. Po Drawsku przyszła kolej na Brzeg, a po Brzegu na... Płock. W Płocku bowiem, za płotem rafinerii, paliwo jest... najdroższe w Polsce!!! Płocczanie nie mogą się nadziwić, że przy niemal zerowych kosztach transportu, muszą za paliwo płacić najdrożej w Polsce.

Z większej odległości można to skomentować tak (bo z bliska za coś takiego można oberwać śrubą w głowę). Koncern dobrze płaci, a w Płocku - jeśli ktoś nie pracuje w „Orlenie”, to przynajmniej ma kogoś z najbliższej rodziny kto tam pracuje – więc dobrze zarabiają i stać ich by za paliwo płacić dużo.

- To normalna praktyka – mówi przedstawiciel jednego z rodzimych koncernów paliwowych, któremu muszę przysiąc na wszystkie świętości, że nie wyjawię jego nazwiska – za płotem rafinerii marża jest najwyższa i spada dopiero wraz z odległością...

Dlaczego? Ano dlatego, że znajdą się miejsca, gdzie trzeba będzie sprzedać paliwo bez zysku czyli po kosztach, a nawet ze stratą. I na taką ewentualność trzeba zarobić. A najłatwiej zarabia się właśnie bezpośrednio za płotem rafinerii – tam właśnie gdzie koszty transportu są zerowe.

I teraz dopiero przychodzi mi przetrzeć oczy ze zdziwienia, że ta reguła obowiązywała we wszystkich polskich rafineriach od lat.

Kiedy działała jeszcze rafineria „Glimar” w Gorlicach i istniał CPN – najdrożej było właśnie na stacji najbliższej rafinerii. Gdy dzisiejszy „Lotos” występujący jeszcze jako Rafineria Gdańska stawiał pierwsze firmowe stacje benzynowe, najdrożej było – czemu nie mogli się nadziwić turyści - na obwodnicy Trójmiasta i w samym Trójmieście. Nawet w Łodzi, która leży mniej więcej tak samo daleko od Płocka, jak i od Gdańska, ceny na głównej arterii przelotowej trzymały się zawsze jednakowo jak prosty drut.

Najtańsze paliwo z niegdysiejszych podróży przez Polskę nad morze zapamiętałem w małej miejscowości o dźwięcznej nazwie Warlubie, słynnej bardziej z dobrego masła wyrabianego przez miejscową spółdzielnie mleczarską. A działo się to dlatego, że było to obszar walki o wpływy Płocka z Gdańskiem.

Andrzej Szczęśniak, jeden z najwyżej cenionych ekspertów rynku paliw w Polsce wini za tę sytuację wysoką monopolizację polskiego rynku przez koncerny z udziałem Skarbu Państwa. Dzisiaj możemy powiedzieć, że płacimy cenę za likwidację CPN-u i inkorporację jego stacji przez Płock. To dokładnie taki sam efekt, jaki przyniosła wcześniej prywatyzacja czy dokładniej - sprzedaż innemu, tyle tylko że zagranicznemu monopoliście państwowemu - Telekomunikacji Polskiej bez uprzedniego wydzielenia kabli, tak jak to teraz uczyniono w energetyce.

Pragmatyczny sceptycyzm

Osobiście solidaryzuję się z protestującymi, ale na skuteczność tych przedsięwzięć patrzę z pragmatycznym sceptycyzmem. Wprawdzie strajk odbiorców gazu, jaki miał miejsce w Krakowie półtora wieku temu, doprowadził do abdykacji z krakowskiego rynku Towarzystwa Gazowego z Dessau i komunalizacji gazowni miejskiej, to jednak wtedy gaz był pewną ciekawostką techniczną, służącą głównie oświetlaniu ulic miasta i dość łatwo można go było zastąpić innymi substytutami. Dzisiaj nie da się obrazić na producenta paliw, bo nie wszyscy są skłonni na stałe przesiąść się na rowery czy hulajnogi. Nie można też założyć, że nie będziemy tankować paliwa z Płocka, bo po zaniechaniu przeróbki ropy naftowej w rafineriach południowych, paliwo sprzedawane nawet na stacjach należących do światowych potentatów pochodzi albo z Gdańska albo z Płocka, ewentualnie - na południu Polski - z Bratysławy. „Slovnaft” tu właśnie od kilku dobrych lat lokuje około pół miliona ton swoich paliw rocznie. Ale ponieważ nie ma tu żadnych trwałych inwestycji, więc w każdej chwili, jeśli tylko rynek słowacki czy czeski bardziej urośnie, albo na rynku austriackim uda się osiągnąć lepsze ceny, może się stąd bez oporów wycofać. Cała nadzieja więc w Łukoilu, który od Amerykanów kupił sieć Jet w Polsce i deklaruje, że chce na tych stacjach sprzedawać docelowo paliwa własnej produkcji.

Ale jak już kiedy na łamach „EG” pisaliśmy, ale by to urzeczywistnić, wcześniej będzie musiał kupić którąś z rafinerii południowych, by na jej bazie zbudować własne centrum produkcyjne w Polsce.

Co zatem możemy zrobić teraz? Czy sytuacja jest zupełnie przegrana? Biblijny Dawid zwyciężył Goliata nie siłą, a intelektem. Dzisiaj można by powiedzieć - informacją. Wszak jesteśmy społeczeństwem informacyjnym.

Od jesieni ubiegłego roku działa w internecie portal Cenapaliw.pl założony przez Michaela Crona i Różę Myśliwy jako polska „kalka” szwedzkiej strony Bensinpriser.nu, obecnie największej strony dotyczącej cen paliw w Szwecji, na której tygodniowo pojawiają się setki aktualnych cen ze wszystkich zakątków Szwecji.
- Nasza szwedzka strona odniosła wielki sukces – mówią autorzy - i faktycznie dzięki niej tysiące szwedzkich kierowców od sierpnia 2005, kiedy strona wystartowała, zaoszczędziło sporo pieniędzy. Początkowo miała charakter forum, na którym uczestniczy wymieniali się cenami paliw. Później przyjęła formę dobrze zorganizowanej bazy danych, połączonej z mapkami oferowanymi przez wyszukiwarkę Google, pokazującymi jak sprawnie do konkretnej stacji dojechać. Pomysłodawcy nie kryją, to dzięki tej stronie konsumenci paliwa mogą wywierać nacisk na stacje. Jeżeli jedna stacja ma niższe ceny, inni będą zmuszani zaktualizować swoje stawki do poziomu konkurencji. - Dajemy kierowcom wiedzę, która pozwala wybierać najtańsze stacje – mówią. Strona opiera się jednak na aktywności samych kierowców, to oni przemieszczając się po kraju, sami odnotowują bieżące ceny i umieszczają je na stronie.

Wystarczy więc kilka „kliknięć” by zorientować się, że najtańsze paliwo w Polsce oferują supermarketowe stacje Auchan w Białymstoku i... Bielsku-Białej. A najdroższe - firmowa stacja Orlenu w Płocku. Różnica między Białymstokiem, a Płockiem sięga aż 90 groszy na litrze, co potwierdza tezę, że cena paliwa nie ma związku z kosztami transportu ani ilością paliwa sprzedawaną przez poszczególne stacje.

Rzeczowo bez fajerwerków

Strona cenapaliw.pl zbudowana jest bez efektownych fajerwerków, za to bardzo efektywnie. Pozwala sortować wielkości województwami, miastami czy nawet sprawdzić jak kształtują się ceny w poszczególnych sieciach. To prawdziwa kopalnia danych dla dociekliwych analityków. Jadąc autostradą do Niemiec, można łatwo się przekonać, że można tanio zatankować. Wystarczy na wysokości wrocławskich Bielan zrobić sobie przerwę i zjechać na parking Auchan, by napełniając zbiorniki właśnie tam, zaoszczędzić przynajmniej na kawę. Ale potrzebne jest minimum ludzkiej aktywności i nieobojętności. Kiedy usiłuję sprawdzić cenę na stacji przy Carrefour w Krakowie, okazuje się, że okienko jest puste choć na stacji pod supermarketem pojawiają się każdego dnia tysiące ludzi.

Polska „cenapaliw”, w odróżnieniu od jej starszej szwedzkiej siostry, świeci na masową skalę pustymi miejscami. Większość konsumentów wychodzi z założenia, że powinien to zrobić ktoś inny. A najlepiej państwo, które przecież niskimi cenami paliw wcale nie jest zainteresowane. To zastanawiająca obserwacja, że w Polsce łatwiej organizuje się blokadę czy strajk, niż wykonuje najprostszą nawet czynność praktyczną. Czy należy to tylko wiązać z awersją do internetu?

Szwedzi aktywniejsi niż Polacy



Natomiast na szwedzkiej wersji „ceny paliw” wszystkie pozycje są praktycznie wypełnione. Dwoma uderzeniami w klawiaturę można sprawdzić, że najtańsza E95 jest na stacji należącej do sieci 1-2-3 w miejscowości Järfälla i wynosi 11,24 korony szwedzkie za litr (co w przeliczeniu po kursie średnim NBP (0,3837 zł/SEK) daje 4,31 zł/ litr, natomiast najdrożej jest na stacji znanej i w Polsce sieci JET w Trelleborgu i tam litr paliwa E 95 kosztuje o koronę drożej czyli 4,70 zł/litr. Dla porównania wystarczy dodać, że najwyższa uwidoczniona na portalu cenapaliw.pl cena w Polsce w dniu pisania tekstu była na stacji Orlenu w Płocku i wynosiła... 4,90 zł/litr. Do tego trzeba jednak dodać, że przeciętny Szwed zarabia pięć razy więcej pieniędzy niż przeciętny Polak. Dlatego dla niego ta cena będzie i tak pięć razy niższa...




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator