Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/350/-1/38/

Bariery przede wszystkim mentalne


Informacje Numery Numer 04/2004

Z Czesławem Wojciechowskim, Prezesem Zarządu Kopalni Węgla Brunatnego „Bełchatów” SA rozmawia Sylwester Wolak

- Jakie walory wnosi kierowana przez Pana spółka do Grupy BOT GiE?
- Kopalnia Węgla Brunatnego „Bełchatów” SA jest najnowocześniejszą i największą kopalnią odkrywkową w Polsce. Z bełchatowskiej kopalni pochodzi ok. 57 proc. węgla brunatnego wydobywanego w Polsce i z tego węgla Elektrownia „Bełchatów” SA produkuje blisko 19 proc. krajowej energii elektrycznej. I to energii najtańszej, gdyż wytwarzanej na bazie najtańszego paliwa energetycznego występującego w kraju. KWB „Bełchatów” SA wydobywa rocznie ok. 34,5 mln t węgla, a możliwości wydobywcze są jeszcze wyższe, gdyż sięgają blisko 38,5 mln t. Zasoby bełchatowskiego węgla w chwili rozpoczęcia eksploatacji wynosiły blisko 2 mld t. Aktualnie w polu „Bełchatów” pozostało do wydobycia 407 mln t, natomiast w przygotowywanej do eksploatacji odkrywce „Szczerców” - 650 mln t. Zasoby bełchatowskiego złoża umożliwiają funkcjonowanie zespołu KWB „Bełchatów” SA – Elektrownia „Bełchatów” SA aż do 2032 r. Na koniec 2003 r. wartość aktywów KWB „Bełchatów” SA wynosiła 1 929 440 tys. zł.

- Czy wejście Pańskiego przedsiębiorstwa do Grupy odbywa się na zasadach równorzędnych?
- Tak, gdyż jedynie w przypadku pełnego partnerstwa wszystkich podmiotów tworzących BOT – Górnictwo i Energetykę możemy upatrywać szansy na sukces całego holdingu. Jeżeli któraś z firm chciałaby wykorzystać grupę jedynie do realizacji swoich własnych celów, to właściciel, czyli Minister Skarbu Państwa, powinien temu zdecydowanie przeciwdziałać. Nie podejrzewam jednak, żeby do takiej sytuacji mogło dojść; solidarność w branży górniczej i energetycznej jest wartością podstawową, praktycznie nienaruszalną.



- Z jakimi problemami spółka wchodzi do Grupy?
- KWB „Bełchatów” SA jest w tej szczęśliwej sytuacji, że nie ma żadnych poważnych problemów, które mogłyby wpłynąć negatywnie na funkcjonowanie firmy. Do tego optymalnego stanu dochodziliśmy co prawda latami, kiedy oszczędzaliśmy i spłacaliśmy kredyty zaciągnięte na budowę kopalni, a następnie gromadziliśmy środki finansowe niezbędne do budowania nowej odkrywki „Szczerców” (pierwszy węgiel z tej odkrywki zamierzamy wydobyć w 2008 r., a pełną zdolność wydobywczą wynoszącą 36,5 mln t węgla rocznie osiągnąć w 2013 r.). W ciągu kilku lat przeprowadziliśmy znaczącą restrukturyzację zatrudnienia, ograniczając liczbę pracujących do poziomu 9200 (spadek, w porównaniu z 1999 r. o 1200 zatrudnionych), nie likwidując miejsc pracy. Równolegle do tego procesu utworzyliśmy bowiem ok. 1000 miejsc pracy w podmiotach zależnych.


- Na czym spółka zyska wchodząc do Grupy, a co straci, nie działając samodzielnie?
- BOT będzie siódmą co do wielkości firmą w Polsce, zarówno pod względem planowanych przychodów (6,2 mld zł rocznie), jak i wielkości zatrudnienia (24 tys. pracowników). Udział BOT-u w krajowym rynku energetycznym wyniesie 27 proc. i będzie on największym producentem energii elektrycznej w Polsce.
W przypadku racjonalnego zarządzania holdingiem, a tylko o takim zarządzaniu może być mowa, spółka może stać się liderem polskiego rynku energetycznego. Spółka-matka może wyzwolić dodatkowe moce tkwiące w spółkach zależnych; dzięki nowej formule prawnej istnieje duże prawdopodobieństwo pełniejszego wykorzystania potencjału tkwiącego w każdej firmie z osobna. Istnieje stare powiedzenie, iż „duży może więcej”. W naszym przypadku właściwszym może być określenie, że „moc pięciu jest dużo większa niż moc jednego”. A to liczy się bardzo, zwłaszcza na otwartym rynku energetycznym zjednoczonej Europy. Celami strategicznymi nowej spółki pozostaną niezmiennie: rozwój firmy przy utrzymaniu pozycji lidera w Polsce.


- Czy i jakich trudności można się spodziewać po rozpoczęciu wspólnego działania spółek z Bełchatowa, Turoszowa i Opola w ramach holdingu?
- Większe problemy nie powinny mieć miejsca, ponieważ każdy z podmiotów tworzących BOT GiE jest wytrawnym graczem na krajowym rynku energetycznym. Każda elektrownia i kopalnia jest firmą dobrze poukładaną i zarządzaną; jest swoistym liderem w swoim segmencie usług. Jedyny problem, z jakim możemy się zetknąć, to kwestia nie tyle możliwości fizycznych, co raczej psychicznych – musimy przestawić się z myślenia w kategoriach „ja” na „my”. Zamiast rywalizować musimy ze sobą współpracować. Prawdziwym konkurentem będą koncerny zagraniczne, które dysponując nadwyżkami mocy będą chciały ją ulokować na polskim rynku.



- Czy nie obawia się Pan, że interesy innych spółek tworzących BOT mogą przysłonić potrzeby kierowanej przez Pana firmy, a ściślej, czy nie obawia się Pan „wspólnego gospodarowania pieniędzmi”?
- „Wspólne gospodarowanie pieniędzmi” jest szansą na racjonalność wydatków i wypracowanie przewagi konkurencyjnej nad innymi podmiotami energetycznymi występującymi na polskim rynku. Owe „wspólne gospodarowanie” nie może jednak oznaczać zabierania środków finansowych wypracowanych ciężką pracą w jednej firmie, aby przekazać je drugiej, co oczywiście nie oznacza, że ludzie tam zatrudnieni pracują gorzej lub mniej wydajnie. Zarząd holdingu może natomiast ustawiać priorytety inwestycyjne.


- W jakiej mierze projekt BOT jest lepszy od wcześniejszych planów konsolidacji „regionalnych”, które – z różnych względów – nie doczekały się powodzenia?
- Proszę nie oczekiwać ode mnie oceny koncepcji, które nie doczekały się realizacji. Zostałem powołany do pracy w zarządzie spółki BOT GiE i pracę tę, na etapie organizacyjnym, staram się wykonać z należytą starannością.


- Spółka z pewnością ma sporo planów dotyczących niezbędnych inwestycji. Które z nich wymieniłby Pan w pierwszej kolejności?
- Priorytetem inwestycyjnym, nie tylko dla KWB „Bełchatów” SA, jest wybudowanie nowej odkrywki „Szczerców”. Zadanie to jest realizowane głównie ze środków własnych kopalni i zapewni, w miarę wyczerpywania się zasobów odkrywki „Bełchatów” (koniec eksploatacji przewidziano ok. 2018 r.), harmonijne przejście na węgiel z nowej odkrywki. Dzięki temu rozwiązaniu Elektrownia „Bełchatów” będzie mogła pracować z pełną wydajnością, bez zagrożenia terminowości i wielkości dostaw z bełchatowskiej kopalni (do 2032 r.).



- Konsolidacja przedsiębiorstw na świecie jest chlebem powszednim, ułatwiającym ponoć poprawę ekonomiki gospodarowania połączonych podmiotów, u nas jednak wciąż wzbudza wiele emocji. Jakkolwiek wydaje się to naturalne, że kopalnia węgla brunatnego pracuje niemal wyłącznie dla potrzeb pobliskiej elektrowni i w zasadzie normalnym krokiem jest połączenie źródła wytwarzania energii z jedynym źródłem jego zasilania, to właśnie u Was przeciwko takiemu połączeniu najgłośniej protestowali związkowcy. Czy KWB Bełchatów nie miałaby szans samodzielnego przetrwania, jeśli nie doszłoby do połączenia?
- KWB „Bełchatów” jest nierozerwalnie związana z Elektrownią „Bełchatów”, podobnie jak Kopalnia Turów z Elektrownią Turów. Teoretycznie jest możliwe ekspediowanie węgla do innych elektrowni opalanych tym paliwem, ale ze względu na odległości jest to proces dość wątpliwy, przede wszystkim z uwagi na koszt transportu. W obydwu wymienionych kopalniach transport węgla do elektrowni odbywa się dzięki taśmociągom, bez wykorzystywania transportu kolejowego. Transport kolejowy, przynajmniej w warunkach monopolu PKP Cargo, jest nieopłacalny. Możliwe, że i tutaj nastąpi korzystna zmiana, wprowadzająca opłacalność transportu kolejowego węgla, nawet poza granice kraju.


W BOT są już producenci węgla brunatnego, są elektrownie opalane tym węglem, wszystko wskazuje na to, że dołączy do grona jeszcze kopalnia węgla kamiennego, która zasilałaby Elektrownię Opole. Ostatnie sygnały, tak ze strony BOT, jak i niektórych spółek dystrybucyjnych energii elektrycznej mogą świadczyć, że - wbrew opinii prezesa URE, a także niektórych funkcjonariuszy rządowych - holding wzbogaci się jeszcze o jedną lub kilka spółek dystrybucyjnych. Czy taka pionowa konstrukcja może faktycznie grozić monopolizacją rynku węgla brunatnego - czego (chyba nie całkiem słusznie) obawiają się najwięksi przeciwnicy tej koncepcji. Jakie - z kolei - korzyści może przynieść kopalni takie połączenie, oprócz pewności odbioru produkcji, co i tak wydaje się być oczywiste?
- W Europie Zachodniej od dawna funkcjonują grupy energetyczne, które w swoim władaniu mają proces związany z wydobyciem, przetwarzaniem paliwa w energię elektryczną i jej przesyłaniem do odbiorców (np. E.ON, RWE Energie, EdF). Są to właściwie multimedialne koncerny, które oprócz spraw stricte energetycznych zajmują się ochroną środowiska, selektywną zbiórką i przetwórstwem śmieci, dostarczaniem wody i internetu itd. Te grupy, dzięki swojej wieloaspektowości, są bogate kapitałowo i cały czas penetrują rynek oferując nowe rodzaje usług.
Podobnie jest w Polsce, narażonej na ostre działania konkurencyjne ze strony zachodnich koncernów energetycznych. Jeżeli sieci dystrybucyjne zostaną sprywatyzowane, a następnie sprzedane bogatym inwestorom zagranicznym, to spółki typu BOT GiE lub Południowy Koncern Energetyczny dysponując konkurencyjną ceną energii mogą stracić rynki zbytu ze względu na utrudniony dostęp do linii przesyłowych.


Dołączenie zakładów energetycznych wzmocni kapitałowo spółkę BOT i umożliwi jej docieranie, bez barier administracyjnych, do odbiorców finalnych. Sytuacja ta w żaden sposób nie grozi monopolem, gdyż odbiorcy i tak będą mieli prawo wyboru dostawcy prądu do „swojego gniazdka”. To w naszym interesie jest dostarczanie taniej energii do mieszkań polskich konsumentów i na pewno będziemy dążyć do zachowania konkurencyjnej ceny energii wytwarzanej w elektrowniach wchodzących w skład BOT GiE. A o tę konkurencyjność na pewno będzie łatwiej, gdy będziemy dysponować również liniami przesyłowymi.


- Dziękuję za rozmowę.




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/350/-1/38/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002