Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 10/2004

Energetyka wiatrowa. Nie widzę szans na rozwój…


Rozmowa z posłem Sebastianem Florkiem

Słyszałam, że energetyka odnawialna należy do ważniejszych obszarów Pańskich zainteresowań...
Kilka lat temu przeniosłem się na wieś. Teraz wiem, że to była słuszna decyzja. Obserwując piękno czystej przyrody zrozumiałem, że człowiek musi nauczyć się ją chronić, a jednocześnie wykorzystywać jej moc. Początkowo zainteresowanie odnawialnymi źródłami energii dotyczyło tylko mojego najbliższego otoczenia, tzn. gospodarstwa, które prowadziłem. Dzisiaj, kiedy pracuję w Sejmie, mam wpływ na rozwój ochrony środowiska w układzie ogólnokrajowym. Rozumiejąc, że „zielona” energia to gwarancja czystości świata, zaangażowałem się w propagowanie energetyki odnawialnej w polityce ekologicznej państwa. Jestem przekonany, że robię rzeczy dobre, nie tylko dla siebie, ale i dla innych.

Jak należałoby zmienić obecne regulacje prawne aby zapewnić wzrost udziału „zielonej” energii w całości produkcji energii w Polsce?
Najprostszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie zapisanych w ustawie form nagradzania energetyków za stosowanie odnawialnych źródeł energii. Jednak naszego kraju na razie nie stać na tego rodzaju promocję. Można natomiast już teraz karać producentów energii konwencjonalnej za niestosowanie „zielonej” energii. W uchwalonej przez Sejm nowelizacji Prawa energetycznego wprowadzono tzw. świadectwo pochodzenia zielonej energii, które wymusza na producentach legitymowanie się udziałem odnawialnych źródeł energii w ogólnej produkcji. W przyszłości chcemy wprowadzić certyfikaty „zielonej” energii, które będą funkcjonować jako papiery wartościowe, podlegające obrotowi giełdowemu. Zwiększeniu udziału energii odnawialnej służyć mogą także preferencyjne kredyty bankowe i dotacje budżetowe, jednak w tej chwili nie są one wystarczającą zachętą.

Czy koszty zastosowania energii odnawialnej mogą stanowić przeszkodę dla jej zastosowania na co dzień?
W gminach rolniczych z dużymi zasobami biomasy jest to z pewnością korzystna alternatywa dla źródeł konwencjonalnych. Argumentem za wykorzystaniem taniego nośnika energii, czyli biomasy, pozyskiwanej z najbliższego regionu – w obrębie 100 km - jest cena instalacji. Niczym się ona nie różni od ceny urządzeń, w których stosuje się węgiel lub gaz. W warunkach polskich można spodziewać się znacznego wzrostu zainteresowania wykorzystaniem biopaliw stałych - drewna i słomy. Polskie rolnictwo produkuje rocznie ok. 25 mln t słomy (głównie zbożowej i rzepakowej) oraz siana. Słoma jest częściowo wykorzystywana jako ściółka i pasza w hodowli zwierząt oraz do nawożenia pól. Od 1990 r. rosną nadwyżki słomy, występują one przede wszystkim w gospodarstwach rolnych północnej i zachodniej Polski, głównie na terenach byłych PGR-ów. Znaczna część nadwyżek wypalana jest na polach, co powoduje poważne zagrożenia dla środowiska i zdrowia mieszkańców. Lasy stanowią 28,8 proc. po wierzchni kraju, z tego lasy państwowe zajmują 7,4 mln ha. Zakłada się dalszy wzrost lesistości do 33 proc. w 2025 r. To jest argument za korzystaniem z tych niedrogich źródeł. Pytanie o opłacalność pojawia się dopiero, gdy trzeba zapewnić transport biomasy lub wyprodukowanego z niej paliwa, obłożonego dodatkowo akcyzą.

Czy Polska ma szansę osiągnąć cele zapisane w „Strategii rozwoju energetyki odnawialnej”, tzn. pozyskiwać 7,5 proc. energii odnawialnej w 2010 r. i 14 proc. w 2020 r.?
Oczywiście. Unia Europejska już dawno podkreślała znaczenie energii z odnawialnych źródeł, będącej skutecznym sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju. Można je zapewnić sięgając w coraz większym stopniu po „zieloną” energię. Dostosowane do standardów Unii gwarantuje wzrost udziału OZE w produkcji ogólnej. Państwa członkowskie korzystają w tym celu z pomocy finansowej budżetu wspólnotowego. Polska ma także taką szansę i nie może jej zaprzepaścić. Musimy nadrobić zaległości, a więc wprowadzać konieczne rozwiązania ze zdwojoną siłą.

Jeśli miałaby nastąpić zmiana w polskiej energetyce – mam na myśli wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii – to w którym kierunku mogłaby podążyć?
To oczywiście zależy od regionu kraju. W pierwszej kolejności należy pomyśleć o wykorzystaniu potencjału cieków wodnych z naturalnymi i utworzonymi spiętrzeniami. Funkcjonujące już małe elektrownie odgrywają bardzo ważną rolę w poprawie retencji wodnej, dodatkowo likwidują w wielu rejonach groźbę powodzi. Budowa kolejnych małych rodzinnych firm energetycznych jest więc szansą nie tylko na pozyskanie taniej energii, ale również na uregulowanie wielu rzek. Biorąc także pod uwagę dostępność biomasy, jako nośnika energii, wiele samorządów powinno podjąć decyzję o restrukturyzacji swoich zakładów ciepłowniczych w kierunku zastosowania nowej technologii. Myślę szczególnie o gminach, w których system ciepłowniczy jest mocno wyeksploatowany. Jest to także szansa dla producentów biomasy na pozyskanie dodatkowych przychodów. Należy pamiętać, że według opinii międzynarodowych ekspertów energetyka odnawialna tworzy więcej stanowisk pracy od energetyki tradycyjnej. Miejsca pracy powstają przy produkcji i montażu urządzeń, obsłudze i konserwacji instalacji oraz obsłudze administracyjnej. Rozwój energetyki odnawialnej jest szczególnie korzystny dla obszarów wiejskich, gdzie pobudza lokalny rozwój gospodarczy. W Polsce są to obszary o największym bezrobociu oraz o najsłabiej działającej infrastrukturze zaopatrzenia w energię. Zatem wykorzystanie odnawialnych źródeł energii może być szansą wyrównania warunków rozwoju polskiej wsi.

Czy podczas pracy w komisjach sejmowych i spotkań z członkami rządu prowadzi Pan lobbing na rzecz „zielonej” energii?
Mam ułatwione zadanie, ponieważ ochrona środowiska jest coraz modniejsza. Mowi się o tym dużo, lecz o aspekcie energetycznym ochrony przyrody wiedza jest wciąż za mała. Odpowiedzialni za środowisko urzędnicy i posłowie wiedzą jednak coraz więcej o ekologicznych źródłach energii. Staram się zdobywać wiadomości na ten temat, propaguję je wśród kolegów, przekonuję również do rozwiązań, które w przyszłości powinny znaleźć się w polskim prawie i przepisach wykonawczych. Jestem zwolennikiem skutecznego lobbingu w słusznej sprawie. Dlatego ten nowy temat podejmuję przy każdej okazji. Wiem, że działania na rzecz wzrostu udziału energii odnawialnej muszą być rozłożone na wiele lat. Nie można się zniechęcać brakiem zainteresowania w pierwszych dniach członkostwa Polski w UE. Jestem pewien, że inni zrozumieją problem, patrząc na przykłady z krajów „starej” Unii.

Która forma energetyki odnawialnej - biomasa, energetyka wiatrowa, słoneczna, wodna, geotermalna – jest według Pana najdoskonalsza?
To trudne pytanie. Każde z pięciu wymienionych przez Panią rodzajów OZE ma zastosowanie w innych okolicznościach i warunkach. Każdy wymaga innych nakładów finansowych, warunków środowiskowych. Nie wyobrażam sobie zastosowania w Polsce na szeroka skalę metody pozyskiwania energii z wody geotermalnej. Technologia ta jest zbyt droga i w zasadzie w naszym kraju zasoby głębinowej gorącej wody nie dają możliwości stosowania tej metody na skalę ogólnokrajową. Podobnie nie widzę na razie szansy na rozwój energetyki wiatrowej. Oczywiście możemy importować turbiny wiatrowe, ale nie dadzą one opłacalnych efektów. Pozyskana z turbiny wiatrowej moc jest kilkakrotnie wyższa od mocy uzyskanej przy zastosowaniu biomasy, jednak dopóki Polska nie zostanie wyposażona – jak to zapowiedziano w ofercie offsetowej - w technologie do produkcji turbin i osprzętu dla energetyki wiatrowej, nie będziemy w stanie pozyskać nowych miejsc pracy. Tym samym ta forma jest dla nas na razie niedostępna. Największe nadzieje na najbliższe 15-20 lat daje wykorzystanie biomasy w postaci drewna pochodzącego z upraw rolniczych, leśnych i odpadów z przemysłu rolno-spożywczego.

Chcąc wypełnić zobowiązania wynikające ze Strategii rozwoju energetyki odnawialnej” należy ponieść nakłady w wysokości 14,5-19 mln zł w ciągu najbliższych siedmiu lat. Inwestorzy mogą liczyć na dotacje rządowe stanowiące 16 proc. tej kwoty. Jednak w budżecie państwa nie ma pieniędzy na subwencje dla przedsiębiorców inwestujących w czystą energię. Skąd zatem pozyskiwać środki?
Zdaję sobie sprawę z problemów związanych z wysokimi nakładami inwestycyjnymi na technologie, wykorzystujące odnawialne źródła energii przy stosunkowo niskich nakładach eksploatacyjnych. Taki układ kosztów, przy obecnym poziomie cen paliw kopalnych, jest przyczyną długich okresów zwrotów poniesionych nakładów. Dodatkowym problemem jest to, że produkcją urządzeń z zakresu odnawialnych źródeł energii zajmują się zazwyczaj niewielkie przedsiębiorstwa, z niskim poziomem kapitalizacji, które przy obecnym systemie kredytowania nie są w stanie przetrwać przy zbyt długo zamrożonych środkach finansowych. Podkreślam jednak, że działa w kraju kilka instytucji finansowych wspierających odnawialne źródła energii, należą do nich: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, EkoFundusz, Fundusz Termomodernizacji, wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Istnieją też organizacje finansowe, które mogą udzielać wsparcia dla projektów wykorzystania OZE, jeżeli przyczyniają się do rozwoju terenów rolniczych, mianowicie Fundacja Programów Pomocy dla Rolnictwa, Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, Fundacja Rolnicza. Instytucje te udzielają preferencyjnych pożyczek oraz dotacji, wynoszących zazwyczaj nie więcej niż 50 proc. kosztów projektu.

Dziękuję za rozmowę.



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator