Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 04/2005

Logistyka sektora paliwowego ZOL czy ZOL-bis?


Po zaplanowanej na czerwiec br. giełdowej prywatyzacji Grupy Lotos SA skonsolidowanej z trzema rafineriami południowymi i Petrobaltikiem SA oraz po przejęciu przez Skarb Państwa kontroli nad Naftoportem SA, od czego rząd uzależnił zgodę na trzeci etap prywatyzacji PKN Orlen SA, do uporządkowania pozostaje logistyka sektora naftowego w Polsce.

Infrastruktura logistyczna ma być dostępna dla wszystkich graczy rynkowych na równych, niedyskryminujących zasadach, zgodnie z wymaganiami TPA.
Ważnym ogniwem łańcucha logistycznego sektora są Naftobazy Sp. z o.o. Od czasu powstania w 1997 r. wartość spółki wzrosła ponad dwukrotnie, o czym poinformował na konferencji prasowej 25 lutego prezes Naftobaz - Jerzy Małyska. Oprócz przedstawienia wyników ekonomiczno-finansowych firmy za 2004 r. oraz budżetu na rok bieżący, zarząd spółki nakreślił rolę Naftobaz w realizacji planów rozwoju logistyki polskiego sektora naftowego. Przekonywał, że Naftobazy mogą się swobodnie rozwijać bez przejmowania rurociągów produktowych należących do PERN „Przyjaźń” SA. Konsolidację majątku obu firm zakłada rządowa strategia dla przemysłu naftowego w Polsce z września 2002 r. Miałby powstać nowy podmiot - Zintegrowany Operator Logistyczny (ZOL).

Początkowo ZOL miał obejmować majątek Naftobaz oraz wybranych aktywów logistycznych Orlenu. W dalszej kolejności do spółki byłby przyłączone rurociągi produktowe należące do PERN „Przyjaźń” SA. Takie rozwiązanie wydawało się satysfakcjonujące dla zainteresowanych podmiotów – PKN obejmując udziały w Naftobazach miałby wpływ na politykę spółki, zaś Naftobazy uzyskałyby możliwość ułożenia długoterminowych relacji handlowych ze swym największym klientem - PKN Orlen. Jak duże ma to znaczenie, pokazała porażka procesu prywatyzacyjnego z udziałem światowego lidera w dziedzinie logistyki, firmy Vopak, zmuszonej do wycofania się z przetargu z powodu niemożności uzyskania gwarancji wykorzystania pojemności Naftobaz przez Orlen.

Powstanie spółki logistycznej w tym kształcie zablokował Orlen (być może właśnie ze względu na udział Vopaka) i obecnie rozważana jest koncepcja nazwana potocznie ZOL-em bis. W jego skład miałyby wejść aktywa w 100% państwowych spółek, czyli Naftobaz i PERN-u. Rządowy program przewiduje kilka sposobów przejęcia rurociągów produktowych przez Naftobazy, m.in. objęcie udziałów/akcji powstałej spółki lub też nabycie (aport lub sprzedaż) majątku związanego z rurociągami produktowymi bądź utworzenie z udziałem Naftobaz spółki dzierżawiącej rurociągi produktowe od PERN-u. O wyborze ostatecznego wariantu połączenia majątków obu firm zadecyduje Walne Zgromadzenie Nafty Polskiej, czyli Minister Skarbu Państwa.

Im bliżej zakończenia tych analiz, tym większe kontrowersje wywołuje plan wydzielenia rurociągów produktowych z PERN-u. Pomysł oprotestowali związkowcy tego przedsiębiorstwa. Ich zdaniem plan przekazania rurociągów produktowych do spółki Naftobazy ma na celu sprywatyzowanie Naftobaz udziałem zagranicznego inwestora strategicznego, po tym jak nie powiodła się próba prywatyzacji tej spółki z udziałem Vopaku. Związkowcy PERN-u grożą protestem w obronie rurociągów, włącznie ze strajkiem i zatrzymaniem pracy rurociągów. Według związkowców, rurociągi paliwowe PERN są warte 1,2 mld zł, a Naftobazy - 0,3 mld zł.

- Nigdy nie twierdziliśmy, że chcemy przejąć rurociągi produktowe. Paliwa do baz magazynowych można dowozić koleją czy autocysternami. To rurociągi bez baz magazynowych nie mogą funkcjonować – tłumaczył dziennikarzom Jerzy Małyska. – Rozdzielenie logistyki wtórnej (produktów naftowych) od pierwotnej (ropy naftowej) przewiduje rządowy program. Jesteśmy przygotowani do jego realizacji, ale z powodzeniem możemy funkcjonować w obecnym kształcie, choć program wydaje się z różnych względów celowy, również dlatego by logistyka paliwowa była tańsza, a koszty transparentne.

PERN „Przyjaźń” SA jest przede wszystkim operatorem surowcowym - eksploatuje polski odcinek ropociągu tranzytowego „Przyjaźń”. Obecnie finalizowana jest transakcja sprzedaży udziałów przez dotychczasowych udziałowców Naftoportu (największym z nich jest PKN Orlen - ok. 49%) na rzecz PERN-u, dzięki czemu państwo przejmie kontrolę nad tym strategicznym z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego terminalem.

Źródłem imponujących zysków PERN-u jest przesył ropy, zwłaszcza przeznaczonej na tranzyt. W 2004 r. zysk netto spółki wyniósł 150 mln zł przy przychodach na poziomie 580 mln zł. Do utrzymania rurociągów produktowych musi ona jednak dopłacać. Z tej formy transportu korzysta tylko PKN Orlen, ponieważ rurociągi mają wyprowadzenie z rafinerii w Płocku. Z wyjątkiem odcinka do Mościsk i Emilianowa, którym dostarczane są paliwa do aglomeracji warszawskiej, pozostałe rurociągi nie są w pełni wykorzystywane. Przedsiębiorstwo zabiega jednak o zachowanie status quo. Być może, jak twierdzą niektórzy, sama operacja rozdzielenia majątku jest dla spółki niewygodna. Naftobazy zaproponowały wariant kompromisowy: PERN mógłby powołać spółkę-córkę na rurociągach produktowych, od której Naftobazy będą kupować usługę transportową.

Największe pojemności magazynowe
Naftobazy powstały w wyniku wydzielenia ze struktur Centrali Produktów Naftowych SA 22 największych i najlepiej położnych paliwowych baz magazynowych. Uniezależnienie logistyki składowania i obrotu paliwami od głównych graczy rynkowych miało wzmocnić konkurencję na rynku paliw. Chodziło także o umożliwienie dostępu do pojemności hurtowej wszystkim operatorom handlowym oraz o ustalenie kosztów i poziomu cen rynkowych usług logistycznych. W CPN koszty logistyki nie były odrębnie ustalane. Poszczególni gracze mogli manipulować związanymi z nią kosztami i wpływać na swoją pozycję konkurencyjną.

Podstawową usługą świadczoną przez Naftobazy jest składowanie paliw płynnych – benzyn silnikowych, oleju napędowego, lekkiego oleju opałowego, a także paliwa lotniczego. Firma składuje paliwa do bieżącej dystrybucji (zapatrywania stacji paliw) oraz zapasy obowiązkowe, do gromadzenia których są zobowiązani wszyscy producenci i importerzy paliw. Magazynuje również rezerwy państwowe.

Oprócz składowania paliw spółka oferuje również usługi związane z przeładunkiem ropy naftowej, produktów naftowych, gazu płynnego i innych produktów chemicznych z toru szerokiego do cystern kolejowych na torze o znormalizowanym rozstawie osi oraz do autocystern (a także w kierunku odwrotnym). Przeładunki te odbywają się w bazach paliw na wschodniej granicy Polski – w Małaszewiczach, Zawadówce, Chruścielu i Narewce. Usługę przeładunku Naftobazy oferują też w terminalu w Dębogórzu, gdzie produkt przyjmowany jest z transportu morskiego i transportu lądowego. Baza w Dębogórzu jest jedną z najnowocześniejszych w Polsce morskich baz przeładunkowych, obsługujących również tankowce.

Łączna pojemność zbiornikowa wszystkich baz paliw wynosi ponad 1,5 mln m sześc., co stanowi 58% ogółu pojemności magazynowych sektora paliwowego. (PKN Orlen dysponuje 15% krajowej pojemności, Grupa Lotos – 12%, wojsko – 9%.) Objętość zbiorników jest zróżnicowana od 250 do 32 tys. m sześc. Pięć największych baz umiejscowionych jest na końcówkach rurociągów dalekosiężnych. Są to bazy paliw w Koluszkach, Nowie Wsi Wielkiej, Boronowie, Rejowcu Poznańskim oraz Emilianowie. Do najważniejszych obiektów znajdujących się poza rurociągami należą: baza przeładunkowa w Małaszewiczach oraz bazy dystrybucyjne w Kawicach oraz w Woli Rzędzińskiej.

Po modernizacji
Ofertę podstawową spółki uzupełniają takie usługi, jak uszlachetnianie i komponowanie paliw płynnych oraz badania laboratoryjne produktów naftowych. Naftobazy posiadają również koncesję na wytwarzanie i obrót paliwami ciekłymi. Spółka nie chce być jednak kolejnym graczem na rynku paliwowym, dlatego koncesję wykorzystuje tylko w niezbędnym zakresie, np. by uzupełnić skład benzyn konkretnego rodzaju (czyli dokonać mieszania) bądź sprzedać zapasy własne.

Działalność Naftobaz ma duży wpływ na środowisko naturalne. W większości baz wdrożono rozwiązania pozwalające na świadczenie usług zgodnie z przepisami UE w zakresie ochrony środowiska oraz bezpieczeństwa technicznego. Zrealizowano szereg inwestycji związanych m.in. z instalacjami hermetyzacji i odzysku par, instalacjami nalewczymi autocystrenowymi i kolejowymi, instalacjami dozowania dodatków uszlachetniających i systemami automatyki i sterowania. Zainstalowano zabezpieczenia przed przenikaniem produktów ropopochodnych do gruntu oraz do wód powierzchniowych i gruntowych.

Równocześnie wprowadzono informatyczne systemy zarządzania przedsiębiorstwem, mające służyć podnoszeniu poziomu obsługi oraz zwiększaniu konkurencyjności usług. System SAP R/3 został zintegrowany ze stosowanymi bazach paliw systemami automatyki przemysłowej umożliwiając pełną kontrolę i sprawne zarządzane sprzedażą usług. Klienci rozliczają się przy pomocy kart elektronicznych, co przyspieszyło i ułatwiło obsługę. System SAP R/3 pozwala również na połączenie z systemami informatycznymi klientów i automatyczną wymianę danych on-line. Ewidencja produktów prowadzona jest w jednostkach objętościowych odniesionych do temperatury referencyjnej +15 st. C, zgodnie ze standardami obowiązującymi w branży paliwowej.

Łącznie w latach 1997-2004 na inwestycje w Naftobazach wydano 270,5 mln zł. Dostosowanie do wymogów związanych z ochroną środowiska pochłonęło ok. 150 mln zł z tej kwoty. Ponadto ok. 100 mln zł wydano na remonty. Dzięki temu udało się osiągnąć europejski standard usług i wysokie normy ekologiczne.
Technologie magazynowania paliw zmieniają się co 20-30 lat. – Uczyliśmy się na błędach innych. Bazy paliw w Europie Zachodniej zostały zmodernizowane mniej więcej pięć lat przed nami, stąd u nas są już nowsze technologie – poinformował Grzegorz Pieniak, wiceprezes Naftobaz ds. inwestycji. Niektóre bazy, np. w Nowej Wsi Wielkiej czy w Rejowcu koło Poznania należą dziś do najnowocześniejszych w Europie.

Nakłady inwestycyjne w latach 2005-2008 będą przeznaczone również na cele dostosowawcze w dziedzinie ochrony środowiska oraz wymagań technicznych. Nie planuje się natomiast większych inwestycji w nowe pojemności zbiornikowe, gdyż już istniejące nie są w pełni wykorzystywane. Brana jest pod uwagę jedynie możliwość zbudowania bazy dla przeładunków z rafinerii Możejki. Zależy to jednak od tego, jak ułoży się współpraca z litewskim producentem paliw (oleje napędowe z Możejek sprowadza m.in. Orlen). Byłby to obiekt zbudowany od podstaw, w szczerym polu, gdzie dziś nie ma nawet dróg dojazdowych.

Nowi klienci nowe możliwości
Wartość rynku magazynowania paliw szacuje się na 350 mln zł, z czego 200 mln zł stanowią przychody Naftobaz. W ubiegłym roku spółka osiągnęła najwyższy w swej historii zysk, i to wbrew przewidywaniom analityków. Niektórzy z nich prognozowali, że spółka zamknie rok ze stratą na poziomie -60 mln zł.

Prognozowane załamanie finansów spółki wiązano z wycofaniem zapasów przez PKN Orlen, którego udział w wykorzystaniu pojemności zbiornikowej Naftobaz od lat oscylował w granicach 70%. Od 2003 r. zaczęły obowiązywać nowe regulacje prawne dopuszczające możliwość utrzymywania do 80% zapasów w ropie naftowej. Koncern zaczął wykorzystywać do magazynowania zapasów - nie tylko ropy, ale także oleju napędowego - własne kawerny solne w IKS Solono. Już w 2003 r. Orlen wycofał z baz Naftobaz pierwszą partię paliw (ok. 300 tys. t), co spowodowało uszczuplenie przychodów spółki o 40 mln zł. Ponadto musiała ona przeznaczyć część środków na utworzenie rezerw w bazach niepracujących. Perspektywa utraty stabilności finansowej zmusiła Naftobazy do aktywniejszego poszukiwania nowych klientów oraz przyspieszenia procesów restrukturyzacyjnych.

Spółka przejęła większość (ok. 85%) przeładunków zza wschodniej granicy, przede wszystkim z rafinerii w Możejkach na Litwie oraz rafinerii Mozyrz na Białorusi, ale także z rafinerii w Nowopołocku i Jarosławiu. Rafinerie stały się znaczącymi dostawcami paliw do Polski, zwłaszcza oleju napędowego, którego deficyt jest coraz bardziej odczuwalny na polskim rynku. - Rafinerie na wschodzie unowocześniają się, w połowie tego roku będą produkować olej napędowy o jakości wymaganej w Unii Europejskiej po 2008 r. (poniżej 10 ppm siarki). Polska jest naturalnym kierunkiem ekspansji tych rafinerii, szczególnie w przypadku rafinerii Możejki, której produkcja znacznie przewyższa popyt na paliwa na rynku litewskim. Dodatkowo atrakcyjna cena tych paliw, szczególnie z Mozyrza, sprawia, że produkty te wlewają się do Polski - przez naszą bazę w Małaszewiczach – w dużych ilościach. W 2004 r. import z Możejek wyniósł ok. 400 tys. t paliw, natomiast z Mozyrza ok. 1 mln t. Ubiegły rok był przełomowy jeśli chodzi o import z tej białoruskiej rafinerii, ponieważ po modernizacji zaczęła ona produkować bardzo dobrej jakości olej napędowy - powiedział Wiesław Szmurło, wiceprezes Naftobaz ds. Operacyjnych.

Ponadto firma zaczęła intensywnie wykorzystywać swą bazę w Dębogórzu, choć jeszcze niedawno rozważano jej zamknięcie. Do lat 90. baza ta służyła do zaopatrywania w ropę rafinerii południowych. Tankowce z ropą zawijały do Portu Północnego, a następnie ropa była tłoczona rurociągami do zbiorników, skąd przeładowywano ją do cystern kolejowych i wysyłano na południe. W tamtych latach nie liczył kosztów takiej operacji. Dopiero w latach 90. przerwano te nieracjonalne z punktu widzenia ekonomii dostawy. Wówczas Naftobazy przystosowały zbiorniki w Dębogórzu do magazynowania paliw gotowych.

Obecnie z powrotem zamierzają wrócić do przeładunków surowcowych. Łączna pojemność zbiornikowa bazy wynosi 150 tys. m sześc., z czego ok. 100 tys. m sześc. zostanie przystosowanych do magazynowania ropy. Dębogórze obsługuje dziś eksport rosyjskiej ropy. Wpływa ona do Polski przez bazę w Chruścielu. Na terenie Obwodu Kaliningradzkiego jest uszlachetniania, następnie transportowana koleją do bazy w Dębogórzu i dalej ekspediowana statkami.

Naftobazy świadczą tę usługę dla niepolskiej firmy działającej na rynku rosyjskim (Naftobazy chcą ujawniać jej nazwy do czasu zakończenia negocjacji), ponieważ instalacje przeładunkowe w krajach nadbałtyckich nie dysponują już wolnymi mocami. W drugim półroczu 2005 r. Naftobazy przeładują ok. 300 tys. t ropy. Perpektywicznie przez Dębogórze będą przeładowywać do 2 mln t rocznie. Wymaga to jednak inwestycji w samej bazie –obecne możliwości załadunkowe wynoszą 1500 t/h i powinny zostać przynajmniej podwojone – a także inwestycji portowych, ponieważ do portu w Gdyni można wprowadzać tankowce o dopuszczalnym załadunku 30-40 tys. t, podczas gdy nowy klient Naftobaz jest zainteresowany przeładunkami do stutysięczników.

Naftobazy zaczęły też eksportować przez Dębogórze benzyny produkowane przez PKN Orlen. Koncern mógłby zlecić tę operację Naftoportowi, ale wówczas musiałby korzystać z infrastruktury Grupy Lotos (cystern kolejowych oraz baz magazynowych), gdyż Naftoport oferuje tylko usługę samego przeładunku. Korzystając z bazy Dębogórzu Orlen jest niezależny od swego głównego krajowego konkurenta. Tylko w ciągu miesiąca wyekspediował trzy statki z łącznie 60 tys. t benzyn. Płock uznał, że ten kierunek jest najefektywniejszy, aby dostać się na rynki ARA. Gdyby obaj polscy producenci paliw zawarli umowy swapowe (wymieniali się paliwami) orlenowskiego eksportu by nie było, gdyż PKN zapatrywałby Grupę Lotos w kraju, a gdańska firma mogłaby produkty eksportować przez Naftoport zamiast wozić paliwo koleją na drugi koniec Polski. Tymczasem, co dość paradoksalne, obecnie Lotos wprowadza swój towar na krajowy rynek, a Orlen eksportuje.

Aktywność w zakresie pozyskiwania nowych klientów sprawiła, że Orlen z pozycji podmiotu generującego większość przychodów Naftobaz, pozostał w 2004 r. klientem największym, ale już nie dominującym. Jego udział wynosi obecnie 45% przy niezmienionym poziomie przychodów spółki. Pozostali klienci to: Agencja Rezerw Materiałowych (zapewniająca 21% przychodów Naftobaz), Grupy Lotos (7%), J&S (3%) oraz Slovnaft, MNTH oraz Select Energy (po 2%). Pozostali drobni klienci zapewniają 18% przychodów spółki.

Restrukturyzacja majątku i zatrudnienia
Restrukturyzacja majątkowa firmy objęła cztery deficytowe bazy, w których obrót handlowy był niewielki i nie utrzymywano rezerw obowiązkowych. Z eksploatacji wyłączono bazę w Żaganiu (województwo lubuskie), Waliłach (podlaskie), Barczy (świętokrzyskie) i Strzemieszycach (śląskie). Jeśli sytuacja się nie zmieni, do wyłączenia przewidziano dwie kolejne bazy: w Trzebieży (zachodniopomorskie) oraz Ugoszczy (pomorskie). Wszystkie pozostałe mają dobre obłożenie i przynoszą zyski.

Przeprowadzono również restrukturyzację zatrudnienia. Liczba zatrudnionych spadła z 1359 osób w 2003 r. do 869 w ubiegłym roku. Część pracowników odeszła dobrowolnie otrzymując specjalne odprawy, natomiast ok. 320 osób przeszło do nowo utworzonych (metodą outsorcingu) spółek zależnych: Naftor zajmującą się ochroną osób i mienia oraz ratownictwem przeciwpożarowym oraz Naftoserwis, świadczącej usługi w zakresie instalacji, naprawy i konserwacji zbiorników paliwowych, armatury i maszyn. W 2006 r. zakończy się proces dostosowywania struktury zatrudnienia do aktualnych potrzeb spółki. Docelowo w Naftobazach ma pracować 700 osób. Naftobazy rozpoczynały działalność z załogą liczącą 2250 pracowników.

Na przestrzeni lat zmieniła się też struktura kosztów rodzajowych. Jeszcze w 1998 r. podstawową ich część stanowiły wynagrodzenia, obecnie natomiast wzrastają koszty usług (ze względu na wydzielenie spółek zależnych).
W 2004 r. Naftobazy osiągnęły wynik finansowy w wysokości 27,7 mln zł i 21,6 mln zł zysku netto, przy przychodach 200,9 mln zł. Rentowność sprzedaży netto wyniosła 10,6% wobec prognozowanych 1,7%. W 2005 r. wskaźnik rentowności netto ma wynieść 18%, a w kolejnym roku 20,8%. – Pozycja ekonomiczna spółki jest dobra i ustabilizowana. Zakładamy utrzymanie przychodów na poziomie 200 mln zł w okresie najbliższych lat – podsumował prezes Małyska. - W porównaniu z gigantami rynku naftowego to niedużo, ale Naftobazy realizują przychody z marży za usługę magazynowania. Poza tym nie działamy na rynku dynamicznie się rozwijającym. Zużycie produktów naftowych jest w Polsce utrzymuje się na stałym poziomie.
Dobrze o przyszłości firmy mówią także wskaźniki finansowe ROE/ROA. W 2005 r. mają być one na poziomie osiąganym przez firmę Vopak.

Pół na pół
- Wraz z pozyskiwaniem nowych klientów i zwiększaniem ilości zleceń oraz po wyłączeniu nierentownych baz, wykorzystanie pojemności rośnie. Obecnie utrzymuje się na poziomie ok. 70%. W 2006 r. spodziewamy się osiągnięcia optymalnego wskaźnika ich wykorzystania, tj. ok. 80% - stwierdził Jerzy Małyska.

Korzystne dla Naftobazy będą planowane zmiany przepisów o obowiązkowych zapasach paliw. Według Wiesława Szmurło, w tym roku najprawdopodobniej już tylko 70% rezerw będzie można przechowywać w postaci surowej ropy naftowej, w przyszłym – ok. 60%, a do 2008 r. będzie to tylko 50%. Docelowa struktura utrzymywanych zapasów będzie zatem obejmować po połowie zapasy ropie i w produkcie finalnym. W tym samym czasie wielkość zapasów ma wzrosnąć do wymaganego przez UE poziomu 90 dni (dziś jest to ponad 60 dni).
Zdaniem przedstawicieli Naftobaz, zapasy w surowej ropie zdecydowanie pogarszają bezpieczeństwo energetyczne państwa. - Magazynowanie paliw w kawernach solnych nie zapewnia bezpieczeństwa energetycznego. Surowa ropa składowana pod ziemią w taki sam wpływa na bezpieczeństwo kraju, jak ropa znajdująca się w złożu na Bliskim Wschodzie – ocenił Wiesław Szmurło.

Według spółki dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego potrzebna jest też dyslokacja zapasów. Rezerwy ropy PKN Orlen są przechowywane głównie w Inowrocławiu, a dla utrzymania stabilnej dystrybucji lepiej byłoby przechowywać gotowe paliwa w magazynach na terenie całego kraju, ze szczególnym uwzględnieniem rejonów największego ich zużycia. - Ważna jest dostępność produktu, a zatem jeżeli np. rynek Dolnego Śląska konsumuje ok. 1,5 mln t paliw rocznie, powinny zostać tam rozmieszczone odpowiednie zapasy obowiązkowe, które mogłyby być natychmiast użyte w razie wystąpienia zakłóceń w rafineriach, a nie przechowywane w rejonach wymagających określonej logistyki – dodał wiceprezes Szmurło.

Przyjęto, że roczny przyrost wolumenu zapasów poziomie 7-dniowej konsumpcji z roku poprzedniego do czasu osiągnięcia zapasów 90-dniowych. Tempo rozwoju rynku zapasów do 2008 r. będzie zgodne z rozwojem gospodarczym kraju, gdyż wolumen zapasów uzależniony jest od konsumpcji. Obecnie dzienna konsumpcja paliw szacowana jest na ok. 36 tys. t.
Wzrost zapasów obowiązkowych do 90 dni spowoduje, że prawdopodobnie duża ich część zostanie ulokowana w zbiornikach Naftobaz. Być może firma będzie musiała wybudować nowe bazy lub przywrócić do eksploatacji czasowo wyłączone.

Naftobazy szacują, że będą składować 600 tys. t paliw, stanowiących zapasy obowiązkowe producentów. Nie wiadomo jednak, jak wpłynie na działalność spółki wykorzystanie przez Grupę Lotos baz magazynowych w rafineriach na południu kraju, a także magazynowanie przez PKN Orlen w kawernach gotowych paliw. Oleje napędowe są tam już składowane, testuje się natomiast magazynowanie benzyn.

Kto zbuduje rurociągi?
Obecnie jest nadmiar pojemności naziemnej, brakuje natomiast połączeń rurociągowych, zarówno krajowych, jak transgranicznych. - To jest główny powód, dla którego uważamy, że teza o rozdzieleniu logistyki wtórnej od pierwotnej ma sens. Nie ma obecnie ośrodka w kraju, który byłby zainteresowany rozwojem systemu rurociągów produktowych, choć taka potrzeba istnieje. Jeżeli logistyka sektora naftowego zostanie rozdzielona, to jestem przekonany, że pomiot związany z logistyką wtórną, czyli ZOL (czy będą to Naftobazy powiększone o rurociągi czy też nowy podmiot - to osobna kwestia) będzie zainteresowany tymi inwestycjami. Jeżeli ZOL nie powstanie, to zainteresowani zaczniemy być my. Bo nie ulega wątpliwości, że wpięcie polskich rurociągów paliwowych w system europejski jest niezbędne – stwierdził prezes Małyska.

Jak podkreślił Wiesław Szmurło, przed kilkunastoma laty program rurociągowy w Polsce zamarł, a jedynym nowo wybudowanym rurociągiem jest rurociąg relacji Płock-Ostrów Wlkp., należący do PKN Orlen. - Widzimy zasadność przedłużenia tego rurociągu w rejon Dolnego Śląska do naszej bazy w Kawicach, położonych w samym centrum Dolnego Śląska. Interesujący jest także projekt połączenia rurociągiem dalekosiężnym bazy w Nowej wsi Wielkiej z Gdańskiem. W ten sposób Grupa Lotos mogłaby uzyskać dostęp do istniejącej infrastruktury rurociągowej – powiedział Małyska.

O przedłużenie orlenowskiego rurociągu z Ostrowa Wlkp. Naftobazy zabiegają już od kilku lat. W tym celu gruntownie zmodernizowały bazę w Kawicach, która obecnie nie osiąga założonej efektywności. O braku porozumienia z PKN nie decydują względy ekonomiczno-finansowe, bo te przemawiają za budową rury do Kawic.
Naftobazy zaproponował Orlenowi, że dla obniżenia kosztów gotowe są same położyć ten rurociąg pod warunkiem podpisania długoterminowego kontraktu na dystrybucję paliw z bazy w Kawicach. Rozmowy te nie osiągnęły jednak nawet poziomu biznesplanu, pozostają wciąż w sferze koncepcji. Orlen planuje przedłużenie rury do Wrocławia. Wymagać to będzie bardzo dużych nakładów inwestycyjnych, gdyż bazę magazynową należałoby zbudować od zera, a teren pod jej budowę, jak twierdzą specjaliści, znajduje się w strefie zalewowej. Naftobazy zasugerowały, ze zbudują rurę do Kawic i ewentualnie odgałęzienie do Wrocławia, ale jak dotąd ta propozycja nie przełożyła się na poważne rozmowy.

Magazyny w Kawicach można by połączyć rurociągiem z rafinerią w czeskich Kralupach. Wykorzystaniem magazynów w Kawicach za pośrednictwem rurociągu logistyczny deklaruje też rafineria Leuna w Niemczech, której właścicielem jest francuski koncern Total. Z kolei dla słowackiego koncernu Slovnaft, który jest jednym z największych importerów paliw do Polski (0,5 mln t w 204 r.), istotne byłby przedłużenie rurociągu paliwowego (w ramach systemu NATO) z rafinerii w Bratysławie do bazy Naftobaz w Woli Rzędzińskiej.

Od strony wschodniej paliwo wpływa do Polski głównie przez terminal paliwowy w Małaszewiczach. Po stronie białoruskiej rurociąg produktowy kończy się w odległości ok. 10-12 km od naszej granicy, w miejscowości Żabinka koło Brześcia. Można by go połączyć z polskim systemem przedłużając rurociąg z Emilianowa. Wskazane byłoby także położenie rury między rafinerią w Możejkach a bazą w Chruścielu. Najkrótsza droga dostaw paliw z tej rafinerii prowadzi bowiem przez Obwód Kaliningradzki.

Nie ma jeszcze konkretnych planów co do modelu uczestnictwa w ewentualnej budowie transgranicznych rurociągów produktowych. - Naftobazy są gotowe do finansowego udziału w tych przedsięwzięciach pod warunkiem, że rurociągi zostaną zbudowane na potrzeby konkretnych kontraktów na transport paliw – podkreślił Jerzy Małyska.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator