Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 06/2009

A jeśli Rosjanie znów przykręcą... Czy starczy gazu dla Stalowej Woli?


Z prezesem PGNiG SA – Michałem Szubskim rozmawia Jacek Balcewicz

- Czy nam wystarczy gazu dla Stalowej Woli?
- Na przestrzeni ostatnich 15 lat bardzo dużo dyskutowaliśmy o kierunkach zasilania gazem Polski i bardzo niewiele zrobiliśmy w tym względzie. I sytuację mamy taką, jaką mamy. Uderzmy się w piersi, że zarówno jako świat polityki, ale także jako sektor, nie wykonaliśmy wielu inwestycji, które przez ten ostatnie 15 lat należało wykonać: budowa połączeń transgranicznych pomiędzy systemami ościennymi, rozbudowa podziemnych magazynów gazu, inwestycje w własne wydobycie. Mamy spore zaległości, które będziemy starali się odrobić, ale mówimy o dziedzinie w której nie da się tego odrobić w ciągu kilku miesięcy. To są jednak lata ciężkiej pracy by nadgonić ten czas. Ja jestem przekonany, że gaz był, jest i będzie. Zakładamy, że w 2015 roku nasza gospodarka będzie zużywała 18 mld m sześc. gazu i liczymy, że od obecnego poziomu 14,5 mld m sześc. ten przyrost będzie przypadał głównie na elektroenergetykę. Pomiędzy 2012 a 2014 rokiem zaczną się materializować te projekty inwestycyjne, które będą miały istotny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne państwa i w 2015 roku ten bilans będziemy w stanie pokryć.

- Do budowy dużego bloku gazowego szykuje się także CEZ w elektrowni Skawina, a także KGHM na własne potrzeby. Czy mimo wszystko tego gazu nam w jakimś momencie nie zabraknie?
- Od kolegów energetyków oczekujemy konkretnych odpowiedzi, takich jak udzieliła nam Grupa Tauron, do jakiego bilansu mamy przygotować kontrakty na dostawę gazu. Rzeczywiście tych projektów jest kilka. Myśmy je kiedyś zsumowali i wyszła nam jakaś gigantyczna ilość megawatów, które miałyby być wytwarzane z gazu. Ja przyznam się szczerze, że nie wierzę, że aż tak dużo inwestycji zostanie w tym obrębie w Polsce zrealizowanych, zwłaszcza, że na przestrzeni ostatnich lat nie było aż tak wiele projektów, które z koncepcji przerodziłyby się w rzeczywiste działanie. Jeszcze dwa projekty, oprócz tego, oceniam jako perspektywiczne. Ale na razie nie chciałbym ich wymieniać z nazwy. Myślę, że ten bilans 18 mld m sześc. rocznego zapotrzebowania na gaz w Polsce jest dobrze przemyślany i realny do zaspokojenia.

- Co będzie jednak, gdy nasi rosyjscy partnerzy tradycyjnie już w grudniu czy styczniu przy 20-stopniowym mrozie, z jakichś mniej lub bardziej ważnych powodów wstrzymają dostawy? Nie będzie gazu, nie będzie prądu i ciepła. Dywersyfikacji dostaw gazu też samym mówieniem o problemie nie osiągniemy...
- W styczniu, kiedy cała Europa bardzo mocno przeżywała problemy z dostawami gazu, ten gaz do Polski płynął. Płynął dzięki niestandardowym zachowaniom naszych partnerów rosyjskich, przez punkty, które nie były w pełni obciążone. Można powiedzieć, że nasi rosyjscy partnerzy zachowali się w tamtym momencie bardzo correct. I Polska tego kryzysu, który pod koniec grudnia i na początku stycznia przeżywała cała Europa, a zwłaszcza Europa Południowa, która zasilana jest w całości poprzez system ukraiński, w ogóle nie odczuwała. I to świadczy o pewnej rzetelności partnerów w sytuacjach trudnych. To, że dzisiaj mamy problemy kontraktowe to jest efekt tego, że przez kilka ostatnich lat dokładaliśmy do tego muru problemów kolejne cegiełki. I rozmontowanie tego, to nie jest kwestia tylko kilku tygodni czy miesięcy. Trzeba długiej pracy i cierpliwych dyskusji pomiędzy stronami: jak rozwiązać problemy, które narastały przez ostatnie 8–10 lat.

- A połączenia międzysystemowe, zwłaszcza z systemami Unii Europejskiej? Słyszałem ostatnio że połączenie przez niemiecką granicę nie jest z politycznego punktu widzenia mile widziane, bo z tamtej strony może płynąc rosyjski gaz...
- Nic mi nie jest wiadomym, aby były wstrzymywane jakiekolwiek projekty związane z powiązaniem Polski z systemami krajów ościennych: z Niemcami, Słowacją i Czechami. Połączenie na południe ma tę wielką zaletę, że pozwala poprzez sieci naszych sąsiadów połączyć się z hubem gazowym w Baumgarten i daje możliwość kupowania gazu spotowego na rynku bardzo konkurencyjnym, gdzie transakcje są zamykane na bardzo krótki okres i znakomicie pozwalają poprawić bilansowanie.

- Ale w projekt Nabucco nie wpisaliśmy się...
- Projekt Nabucco ma określone konsorcjum, które jest zamknięte i nie prowadzi dodatkowego naboru na swoich współinwestorów. Natomiast w ubiegłym roku było prowadzone zbieranie zapotrzebowania na gaz z Nabucco i tam PGNiG zgłosiło się do licytacji z przepustowością 1 mld m sześc. gazu, którą bylibyśmy zainteresowani. Gazociąg Nabucco jest bardzo ciekawym przedsięwzięciem posiadającym wsparcie Unii Europejskiej - ma tylko jedną wadę: nie widać gazu, który miałby być dla niego źródłem zaopatrzenia. A gazociąg buduje się wtedy, gdy po jednej stronie jest źródło gazu, a po drugiej jest jego odbiorca i konsument. Klient jest, czyli Europa, w tym również Polska i PGNiG – natomiast póki co nie widać jeszcze tego źródła. Jeśli ta kwestia zostanie rozwiązana, to gazociąg powstanie i my również będziemy zainteresowani kupieniem części przepustowości.

- Ale Skanled nam się ostatnio wywrócił...
- Rzeczywiście to najtrudniejszy element czyli doprowadzenie gazu z szelfu norweskiego do Danii. On się nie tyle - mówiąc kolokwialnie „wywalił”, co został zawieszony. A przyczyną zawieszenia jest przede wszystkim brak gazu po stronie firm norweskich czyli Statoil i Hydro, które tego gazu nie były w stanie zapewnić nie tylko dla nas, bo byliśmy tylko jednym z uczestników tego konsorcjum, ale także dla rodzimych firm branży chemicznej oraz koncernu E.ON Ruhrgas, który był trzecim uczestnikiem tego projektu. My byliśmy zainteresowani umową na 15 do 20 lat na 2 do 2,5 mln m sześc. gazu rocznie, po to aby miało sens budowanie z kolei rurociągu Baltic Pipe łączącego Danię z Polską – natomiast zaproponowano nam 10-letni kontrakt na ok. 500 tys. m sześc. rocznie. Gazociągu Baltic Pipe naprawdę nie warto budować dla 500 tys. metrów sześc. rocznie, bo taką ilość można przetransportować przez system niemiecki czyli gazociągami Euro Pipe I i II, a następnie przez gazociąg Nefryt - przez terytorium Niemiec - do Polski. Tak zresztą kiedyś realizowany był tzw. mały kontrakt norweski, który dotyczył takiej właśnie ilości gazu. Sytuacja nie jest wprawdzie zła, ale daleka od optymalnej. Przez wiele lat nie zrealizowano wielu projektów, które poprawiłyby bezpieczeństwo dostaw. Ale uważam, że na przestrzeni najbliższych lat uda nam się wreszcie połączyć z systemami ościennymi. I mam wielką nadzieję, że na przestrzeni kilku kolejnych lat uda się wybudować terminal regazyfikacyjny LNG – co pozwoli nam sprowadzić na polski rynek dodatkowe 2 mld m sześc. gazu w postaci skroplonej.

- A połączenie przez niemiecką granicę w kooprodukcji z VNG w okolicach Polic będzie realizować PGNiG czy operator systemu przesyłowego?
- Do realizacji tego połączenia powołana jest specjalna spółka, która jest własnością PGNiG i VNG.

- Dysponentem tego połączenia po stronie polskiej będzie więc PGNiG, czy raczej GAZ System?
- Właścicielem będzie spółka, która je wybuduje. Biznesowo jest to nasze przedsięwzięcie i VNG. Natomiast operatorem – jeśli prawo energetyczne wprowadzi zasadę jednego operatora – będzie operator systemu przesyłowego czyli GAZ System.

- Jaką moc przesyłową będzie miało to połączenie?
- Gazociąg w tej chwili projektowany jest na 1 mld m sześc. mocy przesyłowej.

Notował: Jacek Balcewicz




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator