Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 12/2008

Odnowili energię


Na Warmii i Mazurach już 7,62 proc. zużywanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Daleka droga po węgiel powoduje poszukiwanie niekonwencjonalnych źródeł ogrzewania i produkowania energii i ciepła. Działa tu już prawie sto prywatnych elektrowni wodnych o łącznej mocy 10,6 MW oraz ok. 40 farm wiatrowych mających razem moc 45,7 MW. Są i inne pomysły na zieloną energię.

Największa w Polsce
Już od kilku lat w 20-tysięcznym Piszu funkcjonuje największa w kraju, a szesnasta w Europie, ciepłownia na biomasę. Zastąpiła ona 15 węglowych kotłowni, a do atmosfery przedostaje się aż o 45 tysięcy ton rocznie mniej dwutlenku węgla niż przedtem. Inwestycja zrealizowana zaledwie w ciągu kilku miesięcy kosztowała 21 mln złotych i teoretycznie wyszło po milionie złotych za megawat (ma ona moc właśnie 21 MW), ale w praktyce może okazać się, że miasto dostało ciepłownię za darmo. Aż 60 proc. kosztów pokrył ekofundusz, zaś 25 proc. zaciągniętego kredytu w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostało umorzonych. Poza tym, przedsięwzięciem są zainteresowani Duńczycy, którzy w ramach porozumienia z Kioto o przeciwdziałaniu efektowi cieplarnianemu na naszym globie, gotowi są dać Piszowi w ciągu 5 lat spore środki. Za ten darmowy grosz samorząd zainstalowałby na miejskim wysypisku urządzenia do odgazowywania śmieci, w wyniku czego wyprodukowana zostałaby energia cieplna i elektryczna. Na Zachodzie dawno już odkryto, że najlepszy biznes robi się na śmieciach właśnie. Piska ciepłownia opalana jest na razie odpadami drzewnymi, których w tutejszej puszczy nie brakuje. W dalszej perspektywie do pieca pójdzie wierzba energetyczna, jaką okoliczni rolnicy zasadzą na swych lichych glebach. Pod względem energetycznym jedna tona drewna lub słomy są prawie równoważne jednej tonie węgla kamiennego dobrej jakości. Polskie rolnictwo wytwarza zaś rocznie biomasę równoważną pod względem kaloryczności 150 mln ton węgla!

Słońcem i słomą…
Z kolei w październiku 2008 roku, w przygranicznej Gołdapi, zaczęła funkcjonować jedna z największych w Polsce instalacji kolektorów słonecznych do produkcji ciepłej wody do celów użytkowych. Natomiast czterotysięczny Frombork jest już od kilku lat ogrzewany… słomą. Zbudowano tu ekologiczną ciepłownię i 6 kilometrów sieci ciepłowniczej. Inwestycja kosztowała 10,5 mln złotych, ale większość kosztów sfinansowano, podobnie jak w Piszu, z ekofunduszu, kontraktu wojewódzkiego i preferencyjnej, częściowo umarzalnej pożyczki. Dodać warto, że do tamtej pory kotłownia mieściła się w… XVI-wiecznym kościele. Obecnie miasto potrzebuje słomy z co najmniej tysiąca ha. Rolnicy zamiast ją spalać i narażać się na niebezpieczeństwo, mogą zarobić niezłe pieniądze.

*
Stowarzyszenie Agroenergia powstało w popegeerowskim Pieniężnie, a jego celem jest nie tylko zaopatrzenie kotłowni w biomasę, ale też… eksport na Zachód. Jeden z warmińskich farmerów, korzystając jeszcze z dotacji SAPARD, założył kosztem 130 tysięcy złotych plantację wierzby i ma własny opał.
Jeszcze dalej poszło duże gospodarstwo,,Wenecja” koło Mrągowa. Liczy ono 2200 ha i niebawem będzie samowystarczalne pod względem energetycznym. Już funkcjonuje linia biodiesla oraz brykietu słomianego. Posadzono także na kilkudziesięciu hektarach wierzbę energetyczną. Farmer nie musi kupować oleju napędowego ani węgla. Ze skonstruowanej tu linii produkcyjnej schodzi rocznie 1500 ton brykietu. Starcza nie tylko do ogrzania swoich obiektów, ale nadwyżki są sprzedawane. W planach budowa biogazowni na bazie odchodów zwierzęcych, a następnie elektrowni wiatrowej o mocy 50 MW. I wówczas już żadne podwyżki cen energii i gazu nie będą farmerowi spędzały snu z powiek.

Pożytek ze świni
Idąc z duchem czasu, także zachodniopomorskie stawia na biogazownie i bioelektrownie. Potentatem w tym zakresie jest spółka rolna POLDNOR S.A. (specjalizująca się w hodowli trzody chlewnej), która w grudniu 2008 r. zbudowała już czwartą biogazownię. Wzniesiona w Koczale ma moc aż 2 MW i wystarcza na ogrzanie całej gminy. Poprzednie w Pawłówku, Płaszczycy i Kujankach były o wiele mniejsze, bo o mocy od 330 do 625 KW. Spółka wykorzystuje do swych potrzeb tylko jedną trzecią produkowanej przez siebie energii elektrycznej. Resztę sprzedaje zakładom energetycznym. Zarabia więc i na tucznikach, i na tym, co z siebie wydalą. Nie musi też kupować ani ciepła, ani prądu. W podobnym kierunku idzie też spółka ROLPOP z okolic Słupska. Będzie produkować biometan, prąd z wiatru oraz olej napędowy.
Pomysł produkowania gazu i prądu z gnojowicy przypadł już do gustu okolicznym rolnikom, którzy przystąpili do organizowania grup producenckich. Budowa biogazowni tania nie jest. Mała kosztuje 7 mln zł, a duża, taka jak w Koczale, nawet 17 mln. Koszty inwestycji zwracają się średnio po 6-7 latach. Są jednak różne możliwości dofinansowania tego typu przedsięwzięć. Tylko Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej będzie dysponować w latach 2009-2010 na zieloną energię aż 700 mln złotych. Ma już na koncie 400 mln zł. Pochodzą one z tzw. opłaty zastępczej pobieranej przez Urząd Regulacji Energetyki od sprzedawców energii. Fundusz stawia sobie za cel takie wsparcie projektów energetycznych, dzięki którym w ciągu czterech lat można byłoby uzyskać z niekonwencjonalnych źródeł aż 800 MW mocy energetycznych.



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator