|  
	    Aktualności
 
 |  | 
 
  Informacje  Numery  Numer 12/2008 
 
 
	| Ropa nie z pustyni lecz z puszczy… Bardzo, bardzo „mały Kuwejt” |   |  
	| Autor: opr. red. | Data publikacji: 03.01.2009 13:08 |  
 
	| O nadziejach związanych z rozpoczęciem eksploatacji złóż roponośnych w północno – zachodniej części Polski robi się głośno co pewien czas. „Gazeta Wyborcza” w sierpniowym numerze wspominała nawet o „małym Kuwejcie pod Wronkami”. O zderzeniu fantazji z rzeczywistością, czyli o naftowym Eldorado w Puszczy Nadnoteckiej z dyrektorem Stanisławem Niedbalcem kierującym z ramienia PGNiG pracami nad uruchomieniem kopalni Lubiatów – Międzychód – Grotów rozmawia Piotr Kwiatkiewicz |  
 
	| - Gdyby mógł Pan na początku uchylić rąbka tajemnicy, co kryje się za całym projektem i pokrótce przedstawić jego historię. - Bardzo proszę, LMG to oczywiście skrót od Lubiatów – Międzychód – Grotów, czyli obszar, w rejonie którego eksploatowane będą złoża ropy i gazu.
 - Od kiedy wiadomo o tamtejszych pokładach surowców?
 - Wstępne prace geologiczne rozpoczęto już w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Kontynuowano je w następnej dekadzie. Prawdziwy przełom nastąpił jednak w ostatnich latach. Najpierw w 2001 roku odkryto złoże pod Międzychodem, następnie w 2002 roku pod Lubiatowem, a kolejne położone nieopodal Grotowa – w 2003 roku.
 - W mediach wspomniano o „polskim Kuwejcie”. Brzmi niesamowicie, ile w tym jednak prawdy?
 - Niestety, ani krzty. Projekt, który wdrażam w życie, to ważne z punktu widzenia interesów PGNiG przedsięwzięcie. Przyniesie spółce wymierne korzyści finansowe, takie przynajmniej wiążą się z nim nadzieje. Na tym jednak koniec.
 - Nie będzie Pan zatem tym, kto walnie przyczyni się do wyzwolenia kraju spod jarzma importowego dyktatu ropy i gazu ze Wschodu?
 - Oczywiście, że nie, i świetnie Pan zdaje sobie z tego sprawę. Gdy kopalnia ruszy pełną parą spodziewamy się kilku, maksymalnie kilkunastu tysięcy baryłek ropy dziennie, czyli będzie to zaledwie przysłowiowa kropla w morzu potrzeb.
 - Obecnie konsumujemy ok. 600 tysięcy baryłek dziennie.
 - A więc uzupełnimy o dwa do trzech procent nasz rodzimy rynek.
 - To ile właściwie jest surowca w regionie, w którym PGNiG uruchamia nowe kopalnie?
 - Łączne, bardzo ostrożne szacunki określają naftowe zasoby geologiczne na 40 mln ton. Przypominam jednak - to zasoby geologiczne. Nie da się jednak pozyskać całości surowca, stąd właściwsze i bardziej precyzyjne jest stosowanie terminu zasoby wydobywalne, określającego nasze faktyczne możliwości, a te oscylują wokół 7,2 mln ton.
 - To 45 mln baryłek, czyli nasze kwartalne zapotrzebowanie. Czy w przypadku gazu rzecz ma się podobnie?
 - Nie, tu współczynnik jest znacznie korzystniejszy. Mamy bowiem zasoby geologiczne sięgające 21,8 mld m3, a zasoby wydobywalne 7,28 mld m3.
 - Czyli trochę więcej niż połowa zużycia przewidywanego na 2012 rok, gdy projekt ruszy?
 - Tak, ale proszę pamiętać, mówimy o ilościach finalnych, czyli te 7, 28 mld m3 to ilość, jaką uzyskamy przez cały okres funkcjonowania kopalni. Trzeba ją zatem rozłożyć na lata.
 - Czyli również w kontekście zaopatrzenia w gaz, uruchomienie projektu jedynie w marginalnym stopniu uniezależni nas od importu rosyjskiego?
 - Niestety, taka jest prawda. Na domiar złego, nasz surowiec to nie taki sam gaz, który odbieramy z Rosji. Ma znacznie niższą wartość kaloryczną, by stał się w pełni użyteczny i mógł być wprowadzony do sieci, musi najpierw zostać oczyszczony.
 - Na jakiej głębokości zalegają złoża?
 - Klasyczna dla naszych realiów geologicznych jura, czyli poniżej 3000 metrów. Precyzyjniej Międzychód: od 3050 do 3150 m, Lubiatów: od 3150 do 3300 m i Grotów: od 3165 do 3335 m.
 - Głęboko, czy zatem jest to przedsięwzięcie opłacalne? Jak przedstawiają się koszty jednostkowe? Ile kosztuje wydobycie baryłki?
 - Rentowność przedsięwzięcia nie budzi najmniejszych wątpliwości. Na wydobyciu własnego surowca stracić nie można. Koszt wydobycia baryłki ropy nie powinien przekraczać... Przepraszam, to tajemnica handlowa.
 - Mniej niż 12 USD za baryłkę? Proszę potwierdzić bądź sprostować.
 - Nie zaprzeczę. Faktycznie, zależy to jednak wyłącznie od ceny surowca na rynku.
 - Operujemy jednak liczbami, odnoszącymi się do kosztów samej eksploatacji złoża, pozostaje jeszcze inwestycja.
 - Zgoda, to jedna z największych inwestycji PGNiG.
 - Koszt jej sięgnie 1,7 mld zł, to obciąża każdą baryłkę zalegającą jeszcze w ziemi kolejnymi 15 USD. Reasumując, każda wydobyta na powierzchnię baryłka w chwili, gdy ujrzy światło dzienne, kosztować będzie grubo ponad dwadzieścia parę USD. Czy na tym koszty się kończą?
 - Oczywiście, że nie. Dodać należy koszty odsiarczania, składowania, transportu etc.
 - Gdzie to będzie się odbywać?
 - W Lubiatowie. Tam też powstanie cały kompleks, niezbyt szczęśliwie zwany kopalnią nafty i gazu. W rzeczywistości bowiem jest to cały zakład produkcyjny. Między Grotowem a Lubiatowem położony zostanie rurociąg. Natomiast do przesyłu dalej wykorzystywać będziemy spedycję kolejową. Choć nie da się wykluczyć nawet włączenia do PERN-u.
 - Kto będzie potencjalnym odbiorcą?
 - Nominalnie każdy może się nim stać, przypuszczalnie będą to polskie rafinerie. Choć sprawa dystrybucji do odbiorców wydaje się – z obecnej perspektywy – nieco odległa.
 - Co z gazem?
 - Ta sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, musi powstać cała infrastruktura przesyłowa rurociągów. Z LMG surowiec trafi do Grodziska Wlkp., gdzie będzie odazotowany.
 - Do Grodziska? Przecież tam nie ma takiego zakładu.
 - Wkrótce powstanie.
 - A wraz z nim dodatkowa infrastruktura przesyłowa?
 - Tak.
 - To przecież ponad sto kilometrów dodatkowych rurociągów!
 - Całe przedsięwzięcie nie ogranicza się jedynie do kopalń. Towarzyszy mu rozbudowa całej przeznaczonej do jego obsługi infrastruktury. To jednak już temat, który wykracza poza moją gestię.
 - Z Grodziska gaz trafi już bezpośrednio do sieci?
 - Przypuszczalnie tak. Wtedy bowiem uzyska odpowiednią wartość energetyczną, przewidzianą normami dla gazu wysokometanowego, i jako taki będzie mógł być skierowany do odbiorców. Część skierowana zostanie do rozbudowanej bazy magazynowej w Wierzchowicach. Praktycznie w ciągu najbliższych trzech lat zwiększy ona przeszło dwukrotnie swą pojemność z obecnych 0,575 mld do 1,200 mld m³. Dopiero co (3 października – E.G.) rozstrzygnięty został przetarg na budowę magazynów.
 - Powróćmy do samego LMG. Kiedy ruszy pełną parą?
 - W 2012 roku. Najwięcej do zrobienia jest w Lubiatowie. Tam powstanie Centralny Ośrodek i zagospodarowanych zostanie siedem odwiertów, natomiast w Grotowie cztery, a w złożu Międzychód - trzy. Pamiętać należy też o całym zapleczu, czyli instalacjach przyodwiertowych, rurociągach kopalnianych, łączących poszczególne odwierty z Ośrodkiem Centralnym LMG, oraz wspomnianych rurociągach produktowych ropy naftowej i gazu ziemnego, łączących go z terminalem ekspedycyjnym.
 - A co z kwestiami ekologicznymi, przecież to obszar chroniony i to nie tylko programem Natura 2000? To – jakby nie było – Puszcza Nadnotecka.
 - Mamy to na uwadze. Stąd LMG ruszy pełną parą w 2012 roku, a nie w 2010.
 - Ekologia w takim stopniu spowalnia uruchomienie projektu?
 - W przybliżeniu tak. Nie mogę prowadzić wycinki drzew w okresach lęgowych ptactwa itp. To jednak jest dziś zupełnie naturalne. Takie są standardy i od początku uwzględnione zostały w planach.
 - Czy zatem inwestycja będzie zupełnie obojętna dla lokalnego środowiska przyrodniczego?
 - Nie przesadzajmy. Nie ma możliwości realizacji tak potężnego projektu przemysłowego bez ingerencji w miejscowy ekosystem. Ten ucierpi. Naszym zadaniem jest, aby wszelkie szkody minimalizować na tyle, na ile jest to możliwe.
 - Czy chociaż mieszkańcy okolic skorzystają z budowy na ich terenach kopalni?
 - Oczywiście, nie pozostanie to bez wpływu na budżet lokalnych samorządów. O krociowych zyskach nie ma tu mowy. Najpoważniejszy zysk mieszkańców nie będzie miał jednak wymiaru sensu stricto finansowego i sprowadzi się do poprawy stanu dróg, linii energetycznych i infrastruktury użytkowej.
 - Dziękuję za rozmowę.
 |  
 
 
 |  | 
 
 
 |