Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1304/-1/90/

Prof. Janusz A. Majcherek: Prywatne zawsze jest lepsze od publicznego


Informacje Numery Numer 10/2008

Własność prywatna uchodzi za efektywniejszą, nie jest to jednak kryterium najważniejsze, jakkolwiek z punktu widzenia ekonomicznego kluczowe. Własność prywatna ma także przewagę moralną. Karol Marks w jednej kwestii na pewno się nie mylił: własność prywatna jest newralgicznym elementem systemu społecznego i kulturowego. Trafnie więc uważał, że zlikwidowanie własności prywatnej doprowadzi do rewolucyjnej zmiany tego systemu.

Mylił się jednak sądząc, że ta zmiana będzie pozytywna czy korzystna. Praktyka sfalsyfikowała marksizm, albowiem pokazała, że likwidacja własności prywatnej prowadzi do likwidacji wolności w ogóle. Prowadzi do tego, że ludzie popadają w niewole wszelkiego rodzaju. Reżim komunistyczny oparł swoją taktykę i strategię na likwidacji własności prywatnej, a skończył na gułagach i represyjnych formach władzy. Likwidacja własności prywatnej to nie jest tylko kwestia ekonomiczna, ale także kwestia społeczna, ale przede wszystkim moralna. Tu odwołam się do świętej pamięci ks. prof. Tischnera. Twierdził on, że największa forma demoralizacji do jakiej dopuściła się PRL wiązała się z tym, że zlikwidowano własność prywatną, a nikt nie był w stanie zlikwidować potrzeby używania. Zatem doprowadził do sytuacji, w której ludzie używali, nie posiadając. A używanie bez posiadania jest prostą drogą do deprawacji. Posiadanie wiąże się bowiem z odpowiedzialnością i różnego rodzaju zobowiązaniami. Tylko ten kto posiada, używa w sposób moralnie odpowiedzialny. Odczuwamy to namacalnie jak wychodzimy z Dworca Centralnego w Warszawie i przekraczamy drzwi sąsiadujących z nim Złotych Tarasów. Tam widać gołym okiem, że prywatne jest lepsze od publicznego. Podobnie jest, jak porównamy prywatne domy z komunalnymi kamienicami. Kontrast jest widoczny. Są jednak wobec własności prywatnej dwa zastrzeżenia. Własność prywatna może być sprzeczna z interesem publicznym. Ale po to istnieją władze publiczne, aby tę sprzeczność mediatyzować. Jeżeli ktoś zamierza korzystać z własności prywatnej kosztem jakiegoś interesu publicznego to temu mają służyć regulacje zapobiegawcze. To jest tak jak z wolnością. Granicą naszej wolności jest wolność innego człowieka. Zatem nie wolno wykorzystywać własności prywatnej przeciwko cudzej wolności w tym także wolności, która urzeczywistnia się w interesie społecznym. A drugie zastrzeżenie jest takie, że istnieją monopole naturalne, którymi musi zająć się państwo. Otóż jest to pojęcie historycznie i kulturowo relatywne. 30 lat temu za monopole naturalne uchodziły takie formy działalności gospodarczej jak: linie lotnicze, kolej, wodociągi, itd. W 1982 roku gdy do władzy doszedł we Francji Francois Mitterrand, znacjonalizował banki. Ale z kolei Margharet Thatcher udowodniła w Wielkiej Brytanii, że wszystko może być prywatne. Robert Nozick amerykański, niestety już nieżyjący politolog rozważał kwestię, czy to państwo jest lepszym gwarantem ochrony bezpieczeństwa obywateli czy też lepsza byłaby przypadkiem prywatna agencja ochrony. Można więc się zastanawiać, czy prywatna agencja ochrony nie byłaby skuteczniejsza niż państwowa policja, a w niektórych przypadkach można być nawet tego pewnym. Dotyczy to np. galerii handlowych jak zauważył pewien dzieciak... O tu pluć na posadzkę nie wolno, puszki po coca coli też nie da się rzucić byle gdzie, bo zaraz wyrzucą i od razu za uszy wytargają... A na Rynku można, tam policja czy straż miejska nie zauważy, albo nie będzie się jej chciało cokolwiek zrobić. Ochroniarz w galerii handlowej jest sprawniejszy i skuteczniejszy w utrzymywaniu porządku niż władze municypalne. Efektywność, skuteczność, a nawet moralny aspekt własności, który wiąże się z odpowiedzialnością i w związku z tym kreuje odpowiedzialnego człowieka to jeszcze nie wszystko. Bo istnieje jeszcze otoczenie społeczne. Moim zdaniem jest to sfera pewnego naddatku aksjologicznego. W sferze publicznej chodzi o to, by ludzie przestrzegali prawa. Prawo nie interesuje się moralnością jako taką. Nie interesuje się, z kim dorośli ludzie sypiają, albo jakie obrazki oglądają sobie w internecie. Prawo interesuje się tym, aby zapewnić pewien rodzaj porządku publicznego i tak samo władze publiczne powinny zapewnić porządek w sferze własności, stosunków własności, stosunków ekonomicznych itd. Natomiast to co jest przejawem indywidualnej moralności, w tym także standardów etycznych oraz społecznej odpowiedzialności przedsiębiorcy czy biznesmena to jest już pewnym naddatkiem aksjologicznym. Do tego nie wolno zmusić! Nie wolno i nie można zmusić! Po prostu: jedni to mają, a inni nie mają. Trzeba do tego przekonywać, że jest to coś warte. Argumenty mogą być różne. Mnie bardzo przekonał argument Warrena Buffetta, który powiedział wypisując czek na największą w historii sumę donacji dla fundacji Billa Gatesa i jego żony, bodaj na 30 mld dolarów: wszyscy mnie wychwalają, że jestem geniuszem inwestycji, myślicie że wiele bym zwojował gdybym urodził się w środku Afryki. Warren Buffett docenił to, że swoje umiejętności i niewątpliwe talenty oraz indywidualne predyspozycje mógł rozwinąć tylko w pewnym konkretnym środowisku i otoczeniu: społecznym, kulturowym, a także politycznym. I uznał, że to go zobowiązuje do tego aby się temu społecznemu otoczeniu zrewanżować. To nie jest tak, jak w książce Czesława Porębskiego, który przekonuje, że etyka się opłaca. To nie chodzi o to by przekonywać, że etyka też się da przełożyć na biznes. Nie! Etyka świadczy o człowieku. Społeczna odpowiedzialność biznesmena czy przedsiębiorcy jest pewnego rodzaju jego wartością. Inna niż kwota na koncie, wartość posiadanych akcji, wartością która w stosunkach międzyludzkich zapewne liczy się bardziej niż te dwie rzeczy. A do pana ministra pewna sugestia stąd wynikająca: prywatyzować! I jak najwięcej tej własności upowszechniać. Inwestor strategiczny jest ważny z efektywnego punktu widzenia. Ale upowszechnić to należy w formie jak najszerszych ofert publicznych. Aby jak najwięcej obywateli mogło nabyć akcje, by jak najwięcej ludzi mogło poczuć się akcjonariuszami. Ludzie pragną własności. Nic nie przekona ludzi do tego, że własność prywatna jest wiele warta, jeśli sami nie zakosztują jej atrakcji. Jeśli jak najszerzej upowszechnimy własność prywatną wśród polskich obywateli, to wtedy znikną uprzedzenia, zahamowania. A miliony właścicieli będą funkcjonować także inaczej jako obywatele.




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1304/-1/90/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002